piątek, 6 grudnia 2013

39 'Młoda, głupia, z nałogami.'

Występ chłopców na MSG był czymś… Pięknym. Zarówno Amy jak i Eleanor oraz Kate, były niesamowicie dumne. Jeszcze nigdy nie czuła się tak wspaniale. Co prawda była już na koncercie chłopców, ale to co zrobili na MSG, było naprawdę, naprawdę cudowne. Wszyscy fani, obecni na koncercie, byli wniebowzięci. W końcu to był zaszczyt zarówno dla chłopców jak i dla nich. Bo to właśnie dzięki fanom, One Direction zaszło tak daleko jako zespół piątki braci.
Po koncercie wszyscy udali się na after party w jednym z wynajętych klubów. Amy trzymała się blisko Eleanor i Kate, choć nie była aż tak podekscytowana jak one. Życie klubowe ją nie interesowało. Wprawdzie przysłuchując się rozmowie dwóch dziewczyn, słyszała tylko słowa dumy. Obie były niesamowicie podekscytowane tym, że ich chłopcy zagrali na najlepszej scenie świata. A Amy? Cóż, była dumna, ale nie mogła doczekać się wieczoru.
Wieczoru, w którym będzie mogła zasnąć obok Liama.
Kiedy byli już w środku, każdy z obecnych dostał po kieliszku drogiego szampana. Amy z przychylnością spojrzała na kieliszek. Przydałoby jej się coś na rozluźnienie.
Jako pierwszy głos zabrał Harry. Stanął na podeście, gestem dłoni uciszając przybyły tłum. Obok niego ustawili się pozostali chłopcy, w tym Liam. Wzorkiem szukający kogoś w tłumie.
-Chcieliśmy tylko powiedzieć… Nie zrobilibyśmy tego bez was. Chcieliśmy wam ogromnie, ogromnie podziękować. To dzięki wam i fanom tu jesteśmy. Dzięki! – Harry uniósł kieliszek w górę, a wszyscy zaczęli klaskać.
-Myślę, że Harry ma rację. Nie zrobilibyśmy tego bez was. Nie pozostaje nam nic innego, niż być wam wdzięcznym do końca życia. – uśmiechnął się Liam, a pozostali mu przytaknęli. Wszyscy unieśli w górę kieliszki i krzyknęli donośne „Za was!”.
Amy oparła się o ścianę, upijając łyk szampana. W klubie zgasły światła, a DJ zajął swoje miejsce przy sprzęcie. Z głośników zaczęła płynąć klubowa muzyka, a wszyscy odstawili kieliszki i jeden po drugim, zaczęli tańczyć.
-Mogę prosić? – pół godziny później usłyszała czyjś głos obok siebie. Zerknęła na lewo i ujrzała uśmiechniętego, a równocześnie zawstydzonego Nialla. Amy uśmiechnęła się, odstawiając kieliszek na stolik.
-Czyń swą powinność. – mrugnęła do niego, a w odpowiedzi otrzymała jego cudowny śmiech. Poczuła małe ukłucie w sercu. Chyba zawsze będzie jej na nim zależeć. W małym stopniu. W końcu był jej pierwszą, prawdziwą miłością.
Jak na zawołanie, z głośników zaczęła płynąć wolna muzyka i Amy zaczęła się zastanawiać, czy aby na pewno Niall tego nie ukartował. Wtedy zdała sobie z czegoś sprawę.
-A myślałem, że się pobujam. – mruknął Niall, a z jego ust wciąż nie schodził uroczy uśmiech. Amy wywróciła oczyma, podając mu swoją dłoń. Blondyn objął ją delikatnie w talii, a ona ułożyła mu dłonie na ramionach. Poruszali się w rytm nieznanej jej piosenki. Wokalistka nadawała imprezie uroczego nastroju. I już nie było tu tak źle. Większość z obecnych, wirowała teraz na parkiecie, w objęciach swoich partnerów.
-Co u ciebie? – zapytała, patrząc Horanowi w oczy. Chłopak wzruszył ramionami i lekko pokręcił głową. Na jego twarzy zagościł nieporadny uśmiech.
-Oby do przodu, nic więcej. – mruknął. – Tęskniliśmy tutaj za tobą.
-Och, wiem. Słyszałam to jakieś tysiąc razy. No, tysiąc jeden, łącznie z twoją wypowiedzią. – mrugnęła do niego. Horan delikatnie złapał ją za dłoń i obrócił w koło. – Nie zmieniaj tematu tak poza tym. Teraz nie będę cię męczyć, ale jeszcze cię dopadnę, o to się nie martw.
Niall zaśmiał się cicho, kręcąc głową z niedowierzaniem. Oto ta mała istota, próbowała mu grozić. Nieudolnie zresztą.
Piosenka dobiegła końca. Amy odsunęła się od Horana, dziękując mu skinieniem głowy. Chłopak mrugnął do niej i udał się w kierunku  baru.
-A myślałem, że złapię cię na wolnym. – szepnął jej ktoś do ucha, gdy wróciła na swoje poprzednie miejsce. Podskoczyła lekko. Obróciła się do tyłu i ujrzała uśmiechniętego Zayna.
-Malik! – pisnęła, rzucając mu się na szyję. To Zayn zawsze potrafił ją zrozumieć i doprowadzić do porządku. Jak mogłaby za nim nie tęsknić?
-Tęskniłaś? – zapytał, śmiejąc się. Amy spojrzała na niego, przygryzając dolną wargę. Powstrzymywała uśmiech.
-A ty nie? – prychnęła. Malik wywrócił oczyma. Złapał ją za rękę i rozejrzał się po klubie.
-Chodź, muszę ci kogoś przedstawić!
Chwilę później znaleźli się przy barze. Zayn puścił dłoń Amy i podszedł do jakiejś blondynki, siedzącej tyłem do parkietu. Amy stała, powoli dedukując, kim może być ta dziewczyna. Jedyne co przychodziło jej na myśl, to nowa dziewczyna Zayna.
*
-Jak się bawisz? – krzyknęła jej Kate do ucha. Amy parsknęła śmiechem, unosząc kciuk do góry. Wypity alkohol dawał znać o sobie, rozluźniając jej zmęczone podróżą ciało.  Obie poruszały się na parkiecie niczym zawodowe tancerki. Nie obchodziło je, że ktoś może je obserwować. Po prostu dobrze się bawiły.
Gdzieś z boku bawił się całkiem wstawiony Niall wraz z Vickie, która już prawie wróciła do formy. Wciąż dokuczała jej ręka, ale mimo to nie skarżyła się. Nawet w półmroku widać było, że nie widzi świata poza Niallem. Amy wiedziała, że nie będą się przyjaźniły, ale była gotowa ją polubić. Choćby ze względu na to, że uszczęśliwia Horana.
Kate złapała ją za dłoń i zaśmiała się głośno, okręcając Amy wokół własnej osi. Brunetka nie była jej dłużna i również zakręciła ją na parkiecie. Obie śmiały się w niebogłosy, doskonale się przy tym bawiąc.
Z głośników po raz drugi zaczęły sączyć się wolne nuty, więc obie przyjaciółki przystanęły, dysząc ciężko. Kate odrzuciła blond loki do tyłu, szczerząc się tak, jakby właśnie wygrała los na loterii.
-Idziemy się napić? – zaoferowała Amy, przechylając lekko głowę na prawo. Kate skinęła głową.
-Ale najpierw chodź się przewietrzymy. – mrugnęła do niej, po czym złapała ją za rękę i pociągnęła w kierunku tylniego wyjścia z klubu. Przy głównym wejściu z pewnością stali spragnieni sensacji paparazzi, a one nie chciały być na czołówkach plotkarskich portali.
Kate zamknęła drzwi i odetchnęła głośno.
-Strasznie tam gorąco. – wywróciła oczyma. Wyciągnęła z torebki, którą zdążyła schwycić w przelocie, paczkę papierosów. Amy spojrzała na nią zdziwiona.
-Od kiedy ty palisz? – zmrużyła oczy. Nie podobało jej się to. Blondynka wzruszyła ramionami.
-Już jakiś czas. Chyba od tego stażu, nawet nie pamiętam jak to się stało. – uśmiechnęła się, wyciągając cienkiego papierosa z opakowania. Nadstawiła paczkę Amy, a brunetka ze zrezygnowaniem wzięła jednego. Nałóg zawsze bierze górę.
-To mój ostatni papieros. – mruknęła, odpalając papierosa od zapalonego papierosa Kate. Zaciągnęła się dymem, po czym wypuściła go z płuc.
-Już to widzę. – prychnęła Kate, opierając się o ścianę. – Cholerne szpilki, całe nogi mnie bolą.
-Cierp ciało jakżeś chciało. – zaśmiała się Amy, chociaż sama nie czuła już swoich stóp. Ciężko było wyszykować się na bóstwo i później nie narzekać na niewygodę.  – Pogodziłaś się z Harrym?
-Tak… - skinęła głową Kate, ale nie wyglądała na przekonaną. Amy zerknęła na nią, wzdychając cicho. Po raz kolejny zaciągnęła się, głęboko rozmyślając.
-Co się między wami dzieje? – zapytała, opierając się o mur obok przyjaciółki. Kate zdeptała butem peta. Patrzyła przed siebie w ciszy, nie wiedząc jak ubrać to w słowa.
-Nie mam pojęcia. – powiedziała w końcu z wahaniem w głosie – Ciągle się kłócimy, albo on jest zazdrosny i robi mi wyrzuty, albo ja mam zły dzień i ciągle na niego krzyczę. Nie wiem już co robić, żeby było dobrze. Wiesz, nie chcę się z nim kłócić. To wspaniały chłopak. Nigdy w życiu tak nie kochałam, a znasz mnie… Miałam niejednego chłopaka. Nie wiem, po prostu już nie wiem co zrobić, jak do niego dotrzeć. Sama też lepsza nie jestem. Strasznie mi na nim zależy, ale… Może to czas, żeby się rozstać?
Amy zdeptała swojego niedopalonego papierosa butem, po czym spojrzała na przyjaciółkę, gwałtownie kręcąc głową. Nie, oni nie mogą się rozstać!
Stanęła naprzeciwko Kate i złapała ją za przedramiona.
-Posłuchaj mnie uważnie. Nie poddawaj się. Nigdy w życiu tego nie rób. Jesteś dla niego najważniejsza, to dla ciebie robi to wszystko. Słońce, on świata poza tobą nie widzi, zrozum. Ty jesteś jego światem. – powiedziała, dając nacisk na słowo „ty” – Jeśli go zostawisz, jestem pewna, że się załamie. Walcz o niego, walcz o tą miłość. Niech ja będę dla ciebie przestrogą. Spójrz, spójrz ile do cholery musiałam przejść, uciekać, tchórzyć i płakać, żeby w końcu dojść do tego co mam.
-Amy, ale ja… Ja chyba nie dam rady… - głos Kate nagle się załamał. Po chwili blondynka szlochała, zakrywając dłońmi twarz.
-Ja będę przy tobie, okej? Wiem, to będzie trudne. Bo oni ciągle są w trasie, tu koncert, tam wywiad… Ale kochamy ich i nigdy w życiu się nie poddamy. Nie stchórzymy, słyszysz?!
Dokładnie w tym momencie, w którym Amy postanowiła przytulić przyjaciółkę, błysnął flesz aparatu. Amy gwałtownie odwróciła się na pięcie, w kierunku jednego paparazzo.
-Wypierdalaj, albo nabiję cię na pal za chwilę, żądny sensacji chuju! – syknęła, otwierając drzwi i wpychając Kate do środka. Wyjrzała zza drzwi i widząc, że mężczyzna się przybliża dodała : Nie radzę tego próbować. Moje obcasy na pewno z chęcią pozbawiłyby cię męskości.
I zatrzasnęła drzwi. Kate ocierała twarz z łez. Amy podała jej chusteczkę ze swojej torebki. Blondynka wydmuchała nos i uśmiechnęła się nieporadnie.
-Chodź, poprawisz sobie makijaż. – Amy objęła przyjaciółkę ramieniem i zaprowadziła ją do łazienki. Po drodze minęły zdezorientowanych Liama i Harry’ego, którzy najwyraźniej szukali ich po całym klubie. Dziewczyny zignorowanych ich i weszły do damskiej toalety.
Amy zamknęła drzwi od środka na zasuwkę i podeszła do Kate, która stała przed lustrem, wyglądając jak siedem wielkich nieszczęść. Tusz już dawno spłynął po jej policzkach, zostawiając czarne, łzawe smugi. Oczy miała czerwone, zapłakane. Kąciki ust opuszczone w dół, a czerwień szminki już dawno się zmyła.
Brunetka wyciągnęła chusteczki do demakijażu, które zawsze miała przy sobie. Posadziła Kate na blacie między dwoma umywalkami.
-Nie płacz już, wszystko się jakoś ułoży. – mruknęła, całując ją w czoło. Kate pociągnęła nosem, nic nie mówiąc. Amy zabrała się za swoją powinność.
Zmyła makijaż Kate, po czym delikatnie obmyła jej twarz wodą. Jej przyjaciółka siedziała wyczerpana. Po ilości alkoholu jaką wypiła, nie była skłonna do niczego.
Z torebki przyjaciółki wydobyła podkład i delikatnie rozprowadziła go na twarzy przyjaciółki. Wklepała go lekko, po czym żartobliwie uniosła jej kąciki ust do góry. Kate zaśmiała się cicho. Amy mrugnęła do niej, po czym wydobyła tusz do rzęs. Rozprowadziła go na rzęsach, odczekała chwilę i ponowiła czynność. Kate wyglądała teraz dużo lepiej, choć wciąż miała lekko zaczerwienione oczy.
-Zwalimy zaczerwienione oczy na to, że jesteś zmęczona. – uśmiechnęła się Amy, wyciągając ze swojej kopertówki czerwony błyszczyk. Wręczyła go przyjaciółce do dłoni, po czym odkręciła wodę i umyła swoje dłonie.
-Dzięki… - uśmiechnęła się Kate, odzyskując uśmiech.
-Do usług. – uniosła kąciki ust ku górze. Klepnęła Kate po plecach i klasnęła w dłonie. – No! A teraz idziemy się jeszcze raz  dobrze napić, a potem wracamy do hotelu. Jazda!
*
Kilka godzin później w końcu znalazła się w hotelowym pokoju. I wtedy uświadomiła sobie, że przez ten wieczór widziała Liama zaledwie dwa razy. Musiał być na nią okropnie zły. Chciała do niego pójść, ale nie wiedziała gdzie mają pokoje, a poza tym była zbyt wykończona, by ruszyć się z łóżka.
Leżała na łóżku, patrząc w sufit. Kręciło jej się w głowie, być może zbyt bardzo. Czuła, że jeszcze jeden ruch, a zwróci całe swoje śniadanie.  Leżała więc nadal, nie potrafiąc zasnąć. Było jej okropnie duszno, jakby było lato a nie początek srogiej zimy. Okna znajdowały się tak daleko, że nie miała pojęcia czy da radę się do nich doczołgać.
Postanowiła jednak spróbować. W połowie drogi pomyślała, że to zły pomysł. Stając na nogi, naraziła się na bunt żołądka i chwilę później klęczała nad muszlą klozetową, pozbywając się alkoholu z organizmu.
Siedziała oparta o zimną ścianę i wdychała chrapliwie powietrze. Kiedy poczuła, że jej żołądkowi nic nie zagraża, podniosła się chwiejnie na nogi. Podeszła do umywalki i ochlapała swoją twarz wodą. Wydobyła z kosmetyczki szczoteczkę i pastę. Umyła zęby, wpatrując się w ogromne lustro. Opłukała usta i uśmiechnęła się do siebie ponuro.
-Młoda, głupia, z nałogami. To cud, że ktoś w ogóle cię chce. – prychnęła, wskazując swoje odbicie w lustrze. – Ach, zapomniałam dodać: Porzuciła swoje dziecko, a teraz chce je odzyskać. Idiotka, czyż nie?
Miała pokój z aneksem kuchennym, więc pocieszona udała się do mini kuchni. Wypiła pół litra wody, niemalże bez jednego wytchnienia. Od razu poczuła się lepiej. Zrobiła sobie filiżankę zielonej herbaty i wraz z nią usiadła na podłodze w sypialni. Włączyła mały telewizor, kompletnie ściszając dźwięk.
Napawała się gorzkim smakiem herbaty, coraz lepiej się czując. Beznamiętnie wpatrywała się w ekran telewizora, nie wiedząc o co chodzi w filmie. Nie obchodziło jej to. Jej myśli wędrowały do sypialni, gdzieś kilka pięter wyżej.
Wtem rozległo się pukanie. Amy zmarszczyła brwi, podnosząc się z ziemi. Odstawiła filiżankę na komodę i podeszła do drzwi. Otworzyła je, a przed jej oczyma pojawił się Liam.
Odsunęła się, wpuszczając go do środka. Nie odezwała się ani jednym słowem, czuła się winna. Liam wszedł w milczeniu do sypialni, po czym usiadł na łóżku.
-Napijesz się czegoś? – oparła się o ścianę, patrząc na niego. Spojrzał na nią, nic nie widzącym wzrokiem. Palce  miał splecione, był spięty.
-Czekam na ciebie, Bóg wie ile czasu. Najpierw informujesz mnie, że cię nie będzie, potem przychodzisz na koncert jak gdyby nigdy nic. Potem idziemy na after party. Nie zauważasz mnie, tańczysz z wszystkimi, tylko nie ze mną. Kiedy widzę, że prowadzisz beczącą Kate do kibla, zbywasz mnie wzrokiem.
-Liam, ja… To nie było specjalnie… - wtrąciła, ale Liam przerwał jej wściekłym wzrokiem.
-Mało tego, wychodzisz z klubu, nawet mi o tym nie mówiąc. Łaskawie mówisz Niallowi, no bo komu innemu!
Liam wstał z łóżka i podszedł do niej. Amy patrzyła na niego oniemiała. Przecież nie zrobiła tego specjalnie! Ale chłopak nie słuchał jej tłumaczeń, najwyraźniej miał co do niej inne zamiary.
Wziął ją na ręce, tak szybko, że aż pisnęła. Podszedł do łóżka i rzucił ją na nie. Usiadł na niej okrakiem, szybko ściągając z niej koszulkę, w której zwykła spać. Jego koszulkę.
Brunetka jęknęła, zapominając nagle o jego złości. Rozpięła jego czarną koszulę i zaczęła wodzić paznokciem po jego umięśnionym torsie.
-Nie, teraz ja. – syknął, nachylając się i całując ją mocno w usta. Amy zachichotała, nie spodziewając się tak nagłej zmiany zachowania Liama. – Czy ty się ze mnie śmiejesz? – na chwilę zostawił w spokoju jej szyję i spojrzał na nią, unosząc brwi. Wyglądał przy tym tak zabawnie, że brunetce nie udało się powstrzymać kolejnego chichotu.
-Może troszkę. – uśmiechnęła się, czując przypływ dobrego nastroju. Gdzieś na dole, w jej podbrzuszu, rozległo się dziwne uczucie. Pociągnęła za rozpiętą koszulę Liama i pocałowała go w usta. Poczuła jak się uśmiecha, językiem rozchylając jej wargi.
Jego ręka wodziła od biustu, aż po pośladki. Rozsunął jej nogi i uklęknął między nimi. Rozsypywał wilgotne pocałunki na jej rozochoconym ciele. Kiedy musnął nosem jej pępek, wyszła mu biodrami na spotkanie.
-Widzisz? A jednak jesteś tylko moja.
*
Rankiem obudziła ją ogromna susza w gardle. Przetarła zmęczone oczy i uniosła powieki. Minęła chwila, nim zorientowała się, że przygniata ją coś ciężkiego.
  Lewa ręka i noga Liama, oplatały jej ciało, przyciskając ją do niego. Nie to, że miała coś przeciwko, ale nagle poczuła przemożną chęć zaczerpnięcia świeżego powietrza. Przylegając do Liama w samych bokserkach było jej naprawdę gorąco.
Najdelikatniej jak tylko potrafiła, wysunęła się z jego objęć. Podniosła z ziemi jego czarną koszulę i pośpiesznie ją na siebie założyła. Wyplątała się z śnieżnobiałej pościeli i truchtem pokonała drogę do łazienki. Strasznie chciało jej się siusiu, co wcale jej nie dziwiło, zważając na ilość wypitych płynów wczorajszej nocy.
Gdy już załatwiła w łazience, wszystko co tylko powinna zrobić z samego rana, wróciła do sypialni. Liam nadal spał. Udała się do aneksu i napełniła szklankę chłodną wodą. Wypiła wszystko na raz, czując w ustach nieprzyjemny chłód po umyciu zębów.
Przymknęła na chwilę oczy, zwilżając usta językiem. Miała nieodpartą ochotę na zapalenia papierosa. Potarła dłonie, po czym zrobiła dwa kółka ramionami. Czuła się lekko obolała i spięta. Przydałby się masaż.
Wyciągnęła z torebki paczkę papierosów i zawahała się.
„Jak wsadzisz to świństwo do gęby, życzę ci raka płuc na święta” jej podświadomość, zawsze zwarta i gotowa warknęła na nią niczym zepsuty samochód. Amy westchnęła cicho. Jak zwykle jej podświadomość była mądrzejsza.
Podeszła do kosza na śmieci i z bólem serca, wyrzuciła paczkę papierosów. Po chwili pozbyła się wszystkich rakotwórczych substancji, jakie tylko posiadała.
Na jej biodrach spoczęły dwie dłonie. Nawet nie usłyszała, kiedy Liam wstał. Obróciła się w jego kierunku, delikatnie przygryzając dolną wargę. Chłopak uśmiechnął się do niej. Nadal był w samych bokserkach, co niesamowicie ją poruszało. Stanęła na palcach i pocałowała go czule.
-Chyba powinienem być z ciebie dumny. – zamruczał, muskając jej policzek nosem.
-Och, tak? A to dlaczego? – zapytała, przytulając swój policzek do jego policzka.
-Rzucasz palenie. Bardzo mnie to cieszy. – uśmiechnął się, mocniej ją obejmując – Ach i jeszcze jedno. Twój tyłek w mojej koszuli jest jeszcze seksowniejszy niż zazwyczaj.




ZAPRASZAM NA MOJE NOWE FF >>KLIK<<
1. Jestem beznadziejna w pisaniu jakichkolwiek scen łóżkowych. Nie pomogło tu przeczytanie trylogii o Greyu i Steele, cóż. Jednakowoż mam tylko 16 lat, ten świat jest mi jeszcze obcy :D I niech tak pozostanie jak na razie ;> Musicie mi wybaczyć, tak beznadziejnie opisanej sytuacji :)
2. Nie wiem czy są jakieś błędy, nie mam siły czytać tego drugi raz. Rozdział napisałam na początku tygodnia, w sumie to już nic z niego nie pamiętam. 
3. Macie zacząć komentować, bo jak nie to się bardzo zirytuję. Ja ślepa nie jestem, widzę ile jest wyświetlań. Nie chce się nad tym rozwodzić, nie za dobrze się czuję ;)
4. Wesołych Mikołajek, cieszcie się ze swoich prezentów i prezentu ode mnie, czyli powyższego rozdziału. :) 

K O M E N T U J C I E.

8 komentarzy:

  1. Awwwwwww <3
    Jejku !!
    Świetnie przemyślany, zajebiście przeczytany, błędy się w oczy nie rzucają i straszniee mi się podoba choć jest troche pomieszane w nim ;*
    Z.A.J.E.B.I.S.T.E nic dodać nic ująć *_* alee ..
    Coś Ci już mówiłam na temat długości rozdziałów ! ;c
    Dłuższeeeeeeeeeeeeeeeee ! ;<
    + Wesołych Mikołajek takżę dla Ciebie ;* i pisz mi następny rozdział ! !
    Życzę sobię z okazji Mikołajek Bardzo, Bardzo, Bardzo dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugiego rozdziału z dedykacją dla Mnie <3
    hyhyhy <3 ;*
    xoxo. Madzia

    OdpowiedzUsuń
  2. Booski !!! Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  3. A co Ty pleciesz, hot scena między Liamem a Amy wcale nie była źle opisana, wręcz przeciwnie, całkiem dobrze, szkoda tylko, że tak mało się tym nacieszyłam... X"D Haha.
    Dziwi mnie troszkę, że przez cały wieczór nie udało jej się chociażby zatańczyć z Li. Spodziewałam się, że Liam dopadnie ją zaraz po Maliku i nie wypuści swojej ukochanej z ramion przez chociaż kilka piosenek, więc tu mnie zaskoczyłaś. Najbardziej podobały mi się ostatnie słowa Liama. Ogólnie cały rozdział cudowny i ogrooomnie dziękuję. <3
    @_luvmyboobear

    OdpowiedzUsuń
  4. Co się dzieje z Kate i Harrym?? uhuhuhu xD Co do Liama i Amy ... oni są tacy uroczy razem :) Mam nadzieję, że zawsze tak będzie... :)

    PS: Czy tylko mi się wasz nagłówek nie wyświetla??

    OdpowiedzUsuń
  5. zmieniłaś szablon, lepiej wygląda niż to białe tło.
    duży plus +

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie podoba mi się ten rozdział tak samo jak całe opowiadanie.Czkam na nexta. :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej :) dopiero dzisiaj znalazłam twoje opowiadanie i szablon bohaterowie no i ten rozdział to wszystko jest super.
    Ale nie umiem przeczytać poprzednich rozdziałów,dlaczego ?
    Też mam podobny szablon i tu niestety nie ma nowsze rozdziały czy poprzednie.
    więc jeśli chcesz mieć nowych czytelników to proszę dodaj zakładkę "rozdziały" gdzie będę linki od 1 do 39 lub Archiwum bloga. Bardzo cię o to proszę bo blog wydaje się ciekawy i do tego Liam ! <33
    Ada :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy