czwartek, 11 października 2012

1



         -Amy,  wstawaj, wstawaj! – mały Nick zaczął skakać po jej łóżku. Westchnęła i otworzyła swoje zaspane oczy.
-Cześć Nickie- uśmiechnęła się lekko i pozwoliła, aby mały chłopiec skakał dalej po pościeli.
-Mama i tata poszli do pracy, a Po mówi, żebyś zeszła na śniadanie. – powiedział swoim dziecięcym głosem. Amy uśmiechnęła się jeszcze szerzej i odkryła kołdrę, wsuwając swoje nagie stopy w kapcie, po czym poprawiła swoje bardzo krótkie spodenki, oraz szeroką zieloną koszulkę, które służyły jej za piżamę. Wzięła Nick’a na barana i zeszła z nim po schodach do kuchni. Chłopczyk bawił się jej rozczochranymi włosami.
-Cześć kucharzu. – powiedziała, stawiając młodszego brata na podłodze, a później siadając na blacie.
-No hej. – odparł Paul,  wyciągając tosty i układając je na talerzu. – Głodna?
-I to jak. – zaśmiała się.
-Wieczny głodomór. – uśmiechnął się Paul nalewając soku do szklanek. W tym samym momencie ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. – Otworzysz?
-Jasne. – powiedziała, zgrabnie zeskakując z blatu. Zanim dotarła do drzwi, ktoś zadzwonił jeszcze parę razy. – Pali się, czy jakiś wypadek jest na drodze, że śmie pan/pani dzwonić jak wariat? – niezbyt grzecznie zapytała, otwierając drzwi.
-Jest Paul… O przepraszam, chyba pomyliłem domy. – farbowany blondyn przyjrzał się Amy. Dziewczyna miała ochotę zapaść się pod ziemię. Boże, co on sobie o mnie pomyśli! Stoję przed nim w jakichś krótkich spodenkach, rozciągniętej koszulce i rozczochranych włosach. Wyglądam jak potwór! Krzyczała na siebie w myślach dziewczyna.
-Nie pomyliłeś. – odparła nieśmiało. – Paul! Twój kumpel przyszedł! – krzyknęła w głąb domu. Odpowiedziało jej tylko jakieś niewyraźne burknięcie.  – Wejdź. – zwróciła się do blondyna. Zapatrzony w nią chłopak uśmiechnął się i skierował się w stronę kuchni. Ona podążyła za nim i zajęła swoje miejsce na blacie, wcześniej łapiąc tosta i szklankę soku. Stwierdziła, że i tak nie ma u niego szans, więc bez większego zainteresowania zajadała się swoim śniadaniem. Wzięła do ręki telefon i przeczytała wiadomości od swojej najlepszej przyjaciółki, Katherine. Odpisała bez większego pośpiechu i odłożyła telefon. Spojrzała na blondyna i zauważyła, że ten jej się przygląda. Spuściła oczy i odłożyła na blat pustą szklankę soku, po czym zeszła z blatu. Wstawiła naczynie do zmywarki.
-Dzięki Po. – powiedziała do brata, uśmiechając się delikatnie. Wzięła swój telefon i wyszła z kuchni.
-Stary, to jest Amy? Strasznie się zmieniła, prawie jej nie poznałem. – usłyszała głos Niall’a. Zaśmiała się cicho i wbiegła po schodach, do swojego pokoju. Zmarszczyła brwi, widząc swoje ubrania porozwalane po całej podłodze i Nick’a, bawiącego się jej laptopem. Poukładała ciuchy w ogromnej szafie i przy okazji wzięła sobie krótkie, postrzępione, jeans’owe spodenki, oraz jasnozieloną bokserkę.
                Z ubraniami pod pachą i swoją kosmetyczką, weszła do łazienki. Zamknęła się od środka i wzięła szybki prysznic.  Gdy już się ubrała, zaczęła szukać suszarki do włosów, która zazwyczaj leżała w szafce pod umywalką. Z mokrymi włosami wyszła na korytarz.
-Paul, gdzie jest suszarka?!- krzyknęła najgłośniej, jak potrafiła. Nie odpowiedział jej nikt, więc wzruszyła ramionami i wróciła do łazienki. Usiadła na brzegu wanny i zaczęła się zastanawiać gdzie może być zguba, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę. – powiedziała, spoglądając w stronę drzwi, które się otworzyły i ujrzała w nich Niallera z suszarką w ręku.
-Paul kazał mi ją przynieść, więc przynoszę. – uśmiechnął się szeroko i podszedł do niej, wyciągając rękę ze zgubą.
-Dzięki. – zarumieniła się i wzięła suszarkę, lekko ocierając się o jego dłoń.
-Do usług. – wymamrotał i wyszedł z łazienki. Westchnęła i wysuszyła swoje brązowe włosy, po czym związała je w wysokiego kucyka. Odłączyła suszarkę z prądu i schowała ją do szafki. Wyszła z łazienki i zajrzała do swojego pokoju. Nick’iego już tam nie było, więc nucąc jakąś piosenkę, weszła do kuchni.
-Idę na spacer. – oznajmiła bratu i nie czekając na reakcje z jego strony, założyła trampki, i wyszła z domu.
                Po drodze spotkała kilku znajomych, którzy mówili jej, że strasznie się zmieniła. Zawsze odpowiadała uśmiechem i dziękowała.
                Skierowała się nad jezioro Lough Owel, usiadła na ziemi i beztrosko wpatrywała się w taflę wody. Żałowała, że z Londynu nie zabrała swojego aparatu oraz gitary. Kochała grać i robić zdjęcia. To były jej dwie pasje, o których wiedziała tylko jej rodzina, oraz najbliżsi przyjaciele. Nawet nie wiedziała kiedy jej myśli skierowały się na farbowanego blondyna, który pewnie przyjechał do swoich rodziców na krótki urlop. Przypomniała sobie o karierze, którą zrobił, dzięki uczestnictwie w programie X Factor. Był teraz członkiem sławnego zespołu One Direction, który składał się z pięciu przystojnych chłopaków. Harry, Louis, Liam, Zayn no i Niall. Nie leciała na sławę Horana. Była w nim zakochana odkąd go zobaczyła pierwszy raz. Było to 6 lat temu, miała wtedy 11 lat. Nigdy nie spodziewała się, że młodzieńcze zauroczenie może przerodzić się w uczucie, któro trwa, aż do teraz. Westchnęła, ponieważ wiedziała, że Niall nigdy nie będzie chciał się z nią umówić. Była za brzydka, a on obracał się w dobrym towarzystwie.
                -Dlaczego siedzisz tutaj sama? – zapytał chłopak. Spojrzała na niego, ale ujrzała tylko szary kaptur zarzucony na jego głowę i kawałek  nosa.
-Nie wiem. – odparła. – Pewnie dlatego, że w samotności lepiej jest móc się zastanowić.
-Nad czym? – drążył chłopak. Teraz rozpoznała, że to Horan.
-Nad życiem. – szepnęła, spoglądając daleko przed siebie.
-To wiele wyjaśnia. –powiedział, ściągając kaptur z głowy. Spojrzał na prześliczną brunetkę siedzącą obok. Zastanawiał się, dlaczego jego serce zawsze bije szybko, jakby po długim biegu, każdego razu, gdy ją widzi. Miał tak odkąd sięga pamięcią. Przypomniał sobie, jak w dzieciństwie jej dokuczał, ponieważ nie wiedział jak powiedzieć jej to, co do niej czuł. Zawsze przypuszczał, że to jest jakieś szczeniackie zauroczenie. Westchnął prawie niesłyszalnie, jednak Amy spojrzała na niego.
-Dlaczego ze mną rozmawiasz? – zapytała, marszcząc czoło.
-Właściwie to sam nie wiem… Ale pewnie dlatego, że sprawiasz wrażenie bardzo miłej dziewczyny. – uśmiechnął się blondyn.
-Jak byliśmy młodzi, to tak nie mówiłeś. – mruknęła, odwracając wzrok. Spojrzała na zegarek w telefonie i wstała, otrzepując spodenki. – Muszę już iść. – powiedziała i odeszła. Niall spojrzał na nią i pozwolił jej iść samej. Zaczął się zastanawiać, dlaczego taki jest. Dlaczego zawsze najpierw musi namieszać, żeby potem zrozumieć, że mu na czymś zależy.
-Przecież ja wtedy byłem dzieckiem.- powiedział do siebie i wstał z ziemi, otrzepując spodnie. Ruszył w zupełnie innym kierunku niż Amy, ponieważ chciał jeszcze coś przemyśleć. Przyjechałem do Mullingar, żeby odpocząć od fanek i sławy, a tutaj muszę się zmóc z czymś poważniejszym. Mam nadzieję, że ta cała miłość do tej dziewczyny mi przejdzie. Ona na pewno ma jakiegoś chłopaka, więc nie mam zamiaru jej podrywać. Boże jak to brzmi. „Nie mam zamiaru jej podrywać.” Nialler, ogarnij. Takich dziewczyn jak Amy w Londynie jest na pęczki. Nie możesz o niej myśleć. Powiedział do siebie, oczywiście w myślach, ponieważ nie chciał, żeby ktoś pomyślał, że słynny Niall Horan ma nie po kolei w głowie. Wzruszył ramionami i zawrócił w stronę swojego domu.
                Tymczasem Amy doszła już pod dom swojego ojca. Przekroczyła próg i ściągnęła buty, stawiając je równo na ziemi. Weszła do kuchni, gdzie Sophie przygotowywała kolację.
-Ojej… To już tak późno? – zapytała, siadając na krześle.
-Niestety. – zaśmiała się Sophie. – Trochę się zdziwiliśmy, gdy nie wróciłaś na obiad. Zawsze pierwsza byłaś przy stole. – dodała, spoglądając na Amy.
-Jakoś nie byłam gł…- głośne burczenie w brzuchu, przerwało jej wypowiedź. Obydwie panie zaczęły się śmiać.
-Co powiesz na zapiekankę domowej roboty? – zaproponowała Sophie.
-Jak ty wiesz, jak mi dogodzić. – uśmiechnęła się Amy. Macocha postawiła przed nią talerz z zapiekanką. Pachniało tak cudownie, że brunetka od razu zabrała się za jedzenie.
                Później pomogła Sophie pozmywać po kolacji i poszła do siebie na górę. Usiadła na brzegu łóżka i wybrała numer swojej babci. Odebrała po trzech sygnałach.
-Słucham?
-Cześć babciu, to ja Amy. – powiedziała brunetka.
-Dobry wieczór kochana. Jak tam? Zadomowiłaś się już u ojca? Jak on się trzyma?– zapytała z troską w głosie. Ona też chciała jak najlepiej dla swojego byłego zięcia.
-Tak. Jest tak jak zawsze. Sophie jest dla mnie bardzo miła, tato roześmiany, a Nick gdyby tylko mógł chodziłby za mną wszędzie. – zaśmiała się Amy.
-To się cieszę.  Wnusiu, ja muszę kończyć, bo ten pies rozniesie mi zaraz pół mieszkania. – powiedziała babcia.
-Okej. Wycałuj go ode mnie i powiedz mu, że go kocham.
-Żartujesz sobie, prawda?
-Oczywiście.- uśmiechnęła się Amy. – Kocham cię babciu, pa. – powiedziała, po czym się rozłączyła. Położyła się wygodnie na łóżku i zaczęła rozmyślać. Kolejny raz tego dnia przez jej głowę przewinęły się myśli związane z Horanem. Jego blond włosy, niebieskie oczy, cudowny głos i niekiedy urocze rumieńce. Po chwili przypomniała sobie też, jak na nią spojrzał, gdy otworzyła mu drzwi. Pewnie sobie pomyślał, że wyglądam jak idiotka. Jak zwykle zresztą. Pomyślała i zaczęła gapić się w sufit, chociaż nie było na nim nic interesującego. Do pokoju wszedł Paul.
-Młoda młoda, patrz co dzisiaj udało mi się kupić za całkiem przyzwoitą cenę. – powiedział radośnie i zaczął jej machać ogromnym pakunkiem przed nosem. Amy uniosła się na łokciach.
-Co to? – zapytała zaciekawiona.
-Prezent dla ciebie. – wyszczerzył się, siadając obok niej i wręczając jej pakunek. W pośpiechu rozerwała papier i ujrzała  cudowną, drewnianą gitarę. Rzuciła się bratu na szyję.
-Dziękuję. – ścisnęła go mocniej. –Nawet nie wiesz, jak tęskniłam za graniem. – dodała szeptem i zajęła się strojeniem gitary.
-Niema za co. Zagraj coś dla mnie. Proszę. – uśmiechnął się Paul, spoglądając na swoją przyrodnią siostrę. Po chwili brunetka zaczęła grać nuty nieznanej mu piosenki. Tak bardzo mu się spodobało, że prosił o więcej, a Amy posłusznie grała nowe piosenki.
                - Już nie mam siły grać. – westchnęła, odkładając gitarę. Paul leżał na łóżku z zamkniętymi oczami i oddychał miarowo. Amy westchnęła widząc śpiącego brata i położyła się obok niego, by po chwili również zasnąć. 



 No to co, począteczek? :) 
Nawet nie wiecie ile ja przygód niemiłych miałam z tym opowiadaniem ._.
Straciłam, odzyskałam, znów straciłam, ale odzyskałam..:D
No ale już jest  OK, więc wstawiam rozdział number ONE! :)
No, mam nadzieję, że doczekam się zadowalającej mnie liczby komentarzy ;]
No, to lecę . <3 Piąteczka ! ;) 

13 komentarzy:

  1. Fajne, fajne. Podoba mi się ;)

    http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne czekam na kolejną część :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne to będzie napewno coś ciekawego

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh co to będzie? Co to będzie?
    Coś czuję, że to będzie cudna historia ;)
    Sama chciałabym mieć takiego starszego brata jak Po, a nie tylko dwóch młodszych ;)


    http://from-hatred-to-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest boski , czekam na następny.
    A wpadniesz do mnie i skomentujesz ?
    http://onedirectionzawszespoko.blogspot.com/2012/10/rozdzia-20-powrot-do-domu.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam, czytam i tu nagle koniec. Ja poproszę o dłuższe części. :D Jest świetnie! Jestem ciekawa jak rozwiniesz dalszą akcję. Co będzie się działo między Amy a Niallem. I bardzo mnie ciekawi co się działo kiedy byli dziećmi, skoro dziewczyna tak szybko odeszła z miejsca spotkania z chłopakiem.
    Czekam na następną część.

    www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział!!! czekam nn!!!:)
    zapraszam do mnie
    http://cocorellu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne !
    Amy spotkała już Nialla, a Niall ją rozpoznał :D Cieszę się normalnie jak dziecko.
    Normalnie wkręciło mnie to, rozdział jest niesamowity, ale dla mnie trochę za krótki :c
    Szczerze ci powiem, że dawno nie czytałam czegoś takiego co mogłabym czytać 25h/8 dni w tygodniu/przez 13 miesięcy xD Czekam na kolejny i proszę cię dodaj go jak najszybciej! :) I niech będzie dłuższy. Masz wielki talent. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. no hejka kochana :) dodalam cie do obserowanych :)) wiesz jak bardzo kocham twoj styl pisania i ciesze sie ze zalozylas nowego bloga :))) mam teraz malo czasu ale postaram sie czytac i komentowac regularnie, a jezeli czasem mine jakis rozdzial to nie miej mi tego za za zle :) czekam na kolejne tak cudowne rozdzialy :))) pozdrowienia :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaa i kocham te ich zdjecie w tym aucie :)) aarrr.... :))) kocham :)) H.

      Usuń
  10. Dodaję komentarz. :3 Bardzo mi się podoba. :3
    http://the-same-old-games.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. NIE MAM U NIEGO SZANS MHMMM PEWNIE JESTEM ŚLICZNA WSZYSCY NA MNIE LECĄ. NIALL PATRZY SIĘ NA MNIE UKRADKOWO, BO JESTEM TAKA BRZYDKA
    normalnie jakbym czytała opowiadanie o tobie xD ciągle mówisz: JESTEM TAKIM ZIEMNIAKIEM W OGÓLE A WSZYSCY MI MÓWIĄ JAKA TO JA ŚLICZNA, ALE CHYBA OCZU NIE MAJĄ

    dobra, nieważne Kasiu. Ćpałam xD

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy