Każdy dzień, jaki spędzamy bez kogoś, kto
znaczy dla nas wiele jest jak udręka. Jak boa dusiciel, owijający się wokół
zdrowiej, jędrnej piersi. Jak ostatnie tchnienie przed pchnięciem sztyletem w serce.
Jak Julia, która postanawia oddać życie, wiedząc, że spotka się w innym
wymiarze ze swoim ukochanym.
Może powinnam była się zabić,
nie sądzisz? Odejść z tego świata tuż po śmierci mojej babci, nie cierpiąc tyle
trudów życia? A może nie powinnam była się urodzić? Jak myślisz?
Mimo wszystko jestem tu, a wokół
mnie gromadzi się kilkoro ludzi, którzy byli, są i będą. Trzymają mnie za rękę,
kiedy upadam. Kiedy ja się rozpadam, mocniej mnie ściskając, stając w kręgu,
otaczając mnie. Myślę, że spotkanie ich było moim największym szczęściem.
Ale nie jestem szczęśliwa.
Dlaczego, zapytasz… Bo kocham. Nikt, kto kocha nie jest szczęśliwy. Miłość jest
trucizną, jadem, sztyletem i sznurem na szyi. To uczucie jest tak cholernie
duszące, że nie potrafisz egzystować. Chcesz się uwolnić, ale nie możesz.
Dlaczego? Miłość jest ludzka. Wszyscy kochamy. A wszystko co ludzkie nie jest
ci obce.
Dlatego kochasz.
Słucham? Nie
chcesz? Ja też. Ale cóż mogę począć? Z każdym tchnieniem kocham coraz bardziej.
Tęsknię, rozpaczam i zwijam się z bólu każdego samotnego wieczoru. Brakuje mi
tych tęczówek, tego uśmiechu i silnych ramion, które dawały mi bezpieczeństwo.
Może właśnie dlatego nie winię
miłości za zepsucie mojego życia. Ból, jaki przez nią czuję jest jedyną rzeczą,
jaka wita mnie codziennie w progu mojego nowego, skromnego mieszkania. Siedzimy
razem wieczorami i płaczemy, bo życia nie da się cofnąć.
Nie wyciągniesz różdżki i nie
krzykniesz „Proszę, odwróć wszelkie zło!”. Nie ma tak łatwo kochanie. Bóg też
już nie chce się mieszać w moje sprawy. Nawaliłam po całości.
Ale wiesz co? Te kilkanaście
miesięcy przeżytych ze świadomością, że mnie kocha, były najlepszymi miesiącami
mojego życia. Mimo tego, że powinnam go nienawidzić, wciąż go kocham.
Chciałabym, żeby wiedział jak się teraz czuję. A może nie? Sama nie wiem.
Czuję się zagubiona. Ale nie
chcę umierać.
Jeszcze nie teraz.
Przyjdzie na mnie pora.
„Historie nigdy nie
mają końca, chociaż książki nam to sugerują. One nie kończą się na ostatniej
stronie, ani nie zaczynają na pierwszej.” – Cornelia Funke – Atramentowe serce.
KONIEC
WAŻNE
Nie wiem co mam powiedzieć. To drugie opowiadanie, które kończę, ale...
Przy tym czuję się jakbym zabijała swoje dziecko. Okropnie, wiecie?
Ale trzyma mnie to, że historię Amy i Liama będę ciągnąć nadal. Czasem nieporadnie, ale będę.
Mam pomysł i tego się trzymam.
Nie wiem co powiedzieć. Uwierzcie mi, że nie wiem.
Publikując Epilog Now Leave Me Alone, wstawiam wam bieżącą statystykę:
Jestem z wami od : 06.10.2012r. Czyli rok i dwa miesiące.
Aktualna ilość opublikowanych przez was komentarzy: 682
Ilość postów: 47
Ilość obserwatorów: 53
Liczba wyświetleń na daną chwilę: 40 286
Chciałabym wam podziękować za bycie moją inspiracją, wsparciem i uśmiechem. Za to, że byliście choć nie zawsze w komplecie. Szczególne podziękowania należą się osobom, które są od początku do końca. Cieszę się, że mogliście przeżywać to na bieżąco i z niecierpliwością czekać kolejnego rozdziału.
Nie jestem pewna za co powinnam podzękować, więc dziękuję wam za wszystko.
Jesteście wspaniali, dziękuję.
Ale wiecie, że to nie koniec przygód Amy?
Wiem, że wiecie.
Też na to czekacie, jak ja?
Niedługo powinien się pojawić zwiastun, dzięki mojemu kochanemu Skarbowi <3
Lecę opublikować tam prolog.
DO ZOBACZENIA MORDECZKI KOCHANE :*
DZIĘKUJĘ! xx
Jest mi okropnie smutno i z trudem powstrzymałam się przed łzami. Naprawdę! Chyba doskonale wiem, jak bardzo cierpiała Amy i wcale, ale to wcale jej tego nie zazdroszczę. Nie ma nic gorszego, niż cierpienie z miłości, szczególnie, gdy nadal kochamy osobę, która wywołała cały ten ból. I wciąż nie umiemy zrozumieć dlaczego. Dlatego.. cóż, dlatego często posuwamy się do ostateczności.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że będziesz kontynuować ff, bo niesamowicie się do niego przywiązałam. Kocham Twoje historie i pewnie jeszcze nie raz tu wejdę, aby przeczytać co nieco ponownie.
Życzę dużo weny, słoneczko. Xxx
Pamiętaj, jestem Twoją wierną fanką!
@_luvmyboobear
Cudowne, dziękuję, że dla nas pisałaś :) <3
OdpowiedzUsuńpłakałam się :(
OdpowiedzUsuńto było/jest cudowne opowiadanie <3
Kocham i nienawidzę, bo ciągle ryczę czytam to po raz któryś z rzędu przez całą noc.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jaka to dla mnie cudowna wiadomość. To opowiadanie skończyło się kawał czasu temu i... I ktoś do niego wciąż powraca. Jestem Ci wdzięczna, że pokochałaś to opowiadanie i możesz być pewna, że i ja się popłakałam. Coś mnie tknęło i tu weszłam... A tu taka niespodzianka. Dziękuję! /właścicielka bloga.
UsuńJa płaczę :( trochę mi przykro że tak się zakońcZyło :c Ja np. Chciałbym żeby była z Zaynem xD Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuń