Lekki
powiew wiatru zmierzwił mu czuprynę, gdy spał, śniąc o starych, dobrych
czasach. Przez kurtynę snu przedarł się cichy chichot zmieszany z poirytowanym
mruknięciem. Nie miał zamiaru otwierać oczu, nigdy w życiu nie czuł się tak
padnięty jak tego ranka.
-Hazz, wstawaj – melodyjny głos jego dziewczyny przerwał
zaspany tok rozumowania. Nie uśmiechnął się. Chciał, żeby myślała, że śpi.
Musiał się wyspać. Ta noc była najbardziej szaloną jaką kiedykolwiek przeżył.
Nigdy w życiu nie tańczył pośród deszczu, poruszając się po dachu
kilkunastometrowego budynku mieszkalnego.
-Wstał? – do pokoju wmaszerował Zayn, tupiąc swoimi ciężkimi
butami o delikatną podłogę. Zielonooki delikatnie obrócił się na brzuch
obracając głowę w prawą stronę, by wszyscy obecni w pokoju pomyśleli, iż dalej
śpi i nie ma zamiaru się obudzić.
-Coś ty, idzie w zaparte. – zaśmiała się Kate, wstając z
łóżka. Po chwili dało się dosłyszeć jej głos z łazienki, która znajdowała się
niedaleko jego pokoju: -Tylko nie zapomnij wspomnieć, że Liam już jest z nami!
Liam jest z nami…? Co?
Zielone
tęczówki wyjrzały spod powiek, zaspany wzrok odszukał zegarek stojący na blacie
małej szafki. Dochodziło południe. Powolnym ruchem przetarł zmęczone oczy.
-Tak myślałem, że to cię obudzi. – mruknął Zayn z nutką
śmiechu w głosie. – Masz pół godziny, Liam na nas czeka.
Po
wypowiedzeniu tych słów, zadowolony Malik opuścił jego przytulną sypialnię.
Harry zamrugał kilkakrotnie powiekami, po czym podniósł się do pozycji
siedzącej. Biała pościel opadła z jego klatki piersiowej, odsłaniając część
jego tatuaży. Odgarniając niesforną grzywkę do tyłu, podniósł się z łóżka tym
samym pozbawiając się jakiegokolwiek okrycia. Spojrzawszy w dół dostrzegł, iż
nie ma na sobie jakiegokolwiek ubrania, bieliznę włączywszy. Wywrócił oczyma,
po czym wydostał z szuflady czarne bokserki, które po chwili idealnie opinały
jego pośladki. Z uśmiechem na ustach powędrował do łazienki.
Dzień w
którym jego przyjaciel wrócił do żywych był dniem dla niego idealnym.
*
Kochany,
Bardzo za tobą
tęsknię. Zawsze byłeś moim promykiem w pochmurne dni. Nigdy nie potrafiłam
wyrazić swojej wdzięczności do Ciebie. Zrobiłeś dla mnie bardzo wiele, wiesz?
Mimo wszystko,
dziękuję Ci, iż nie powiedziałeś mi o Twojej świadomości co do mojego dziecka.
Wiem, że powinnam była powiedzieć wam wszystkim. Nie potrafiłam i nadal nie
potrafię. Przepraszam.
Jesteście dla mnie
bardzo ważni. Nie chcę was zostawiać. Ale czas najwyższy.
Mam nadzieję, że twoje
zdrowie wróci równie szybko, jak ja zniknęłam z twojego życia.
Przepraszam,
Amelie
-Przeczytaj to jeszcze raz. –
Liam poprosił zachrypniętym głosem.
-Ale czytałem to już jakieś 10 razy… - oburzył się blond
włosy chłopak.
-Jeszcze raz.
Ciche
westchnienie rozległo się po niemalże pustej sali. Roztargniony blondyn przejechał
w zamyśleniu po swojej misternej fryzurze. Po raz kolejny tego popołudnia
zaczął czytać krótki list, który miał być dla nich wszystkich niczym żyletka na
świeżej ranie.
Poirytowany
brunet podniósł prawą dłoń ku górze, by móc otrzeć suche czoło. Jednakowoż jego
kończyna ,nie do końca chcąc z nim współpracować, opadła z plaskiem na jego
brzuchu. Liam z cichym westchnieniem pokręcił głową, wsłuchując się w słowa,
jakie pozwoliła sobie napisać Amy.
Obrócił
głowę w lewą stronę, zamykając oczy. Wiedział, doskonale wiedział, że to
wszystko będzie historią z niezbyt zadowalającym zakończeniem. Obawiał się
tylko, że nie podniesie się po tym wszystkim. Chciałby wstać i wyjść, nie
wiedząc dokąd zmierza. Opuścić ten świat, nie przejmując się konsekwencjami. Chciałby
chcieć. Nawet jeśli to życie nie miało sensu.
Spod
drzwi można było dosłyszeć cichy dziewczęcy śmiech. Lekka nadzieja ogarnęła
jego serce. Co jeśli to była ona? Mogła przecież wrócić, zmienić zdanie, w
końcu zostać i przestać uciekać przed wszystkim. Zatracić się w
teraźniejszości, zapominając o przeszłości.
-Liam, przyszli chłopcy i Kate – oznajmił cicho Niall,
wstając z krzesła, które było ustawione koło szpitalnego łóżka. Brązowooki nie
odzywając się ni jednym słowem, otworzył oczy. Ciepłe ściany zdawały się do
niego uśmiechać, jakby chcąc go rozweselić, po nieudanej pobudce. Nie mógł
dojść do siebie, po tym jak dowiedział się, iż kilka miesięcy spędził na
monotonnym spaniu i regenerowaniu organizmu.
Mógłby
przecież w tym czasie przeprosić wszystkich, którym wyrządził krzywdę. Naprawić
swoje błędy może i nie było łatwo, ale kilka miesięcy to zdecydowanie
wystarczająca ilość czasu, by zacząć to przywracać do normalności. Wszyscy mieli swoje słabsze dni, miesiące,
lata… Dlaczego on musiał tak skończyć?
To miał
być jego ostatni wyścig. Po tym wszystkim miał sprzedać samochód, a pieniądze
przeznaczyć na szczytny cel. Chciał dopomóc małym dzieciom, które tak bardzo
łaknęły jakiejkolwiek miłości. Nie był złym człowiekiem. Po prostu się pogubił.
Tamten
moment pamiętał jak przez mgłę. Niewyobrażalna prędkość na liczniku wtedy go
nie szokowała. Cieszył się chwilą, śmiejąc się z żartów jego pasażerki. Palili
papierosy, śpiewając z wokalistą jakiegoś popowego zespołu. Był szczęśliwy.
Uśmiechał się na samą myśl, że wygra. Satysfakcją była zdenerwowana mina jego
przeciwnika, gdy widział jak przegrywa. Uśmiech sam wkraczał mu na usta, gdy z
zawrotną prędkością wjeżdżał na metę, pozwalając sobie na palenie gumy na
wolnym placu, między grupą ludzi lubiących adrenalinę.
Miał
wygrać, ten jeden ostatni raz. Pokazać, że nie jest jakimś tam pedałem ze
sławnego boysbandu. Chciał udowodnić, że potrafi. Wygrałby, gdyby nie ten
wypadek.
Nawet nie zauważył, kiedy czwórka
nowo przybyłych osób stanęła w nogach jego łóżka. Dotychczas patrzył w sufit,
głęboko rozmyślając. Jednakże to był czas, żeby wrócić na ziemię i nareszcie
zacząć być sobą.
-Jesteś idiotą. – odezwał się Louis, zachowując swą kamienną
twarz. Liam spojrzał na Nialla znacząco, a blondyn skinął głową. Podszedłszy do
łóżka przyjaciela, nachylił się lekko, po czym podważył jego oparcie tak, by
swobodnie mógł patrzeć na wszystkich po kolei.
-Lou, nie możesz… - zaczął Harry, ale Tomlinson mu przerwał.
-Nie mogę? A właśnie, że mogę! Patrz! Payne, jesteś zidiociałym
kretynem, nieodpowiedzialnym szczylem i radzę ci się udać na leczenie do
szpitala psychiatrycznego. Nie rozumiem, nie chcę sobie nawet wyobrażać, co ci
wpadło do tego durnego łba. Mogłeś się zabić, wiesz? Przez ciebie przez bite
kilka miesięcy chodziliśmy jak struci, bo nie wiedzieliśmy co ze sobą zrobić.
Następnym razem nie bądź takim cholernym egoistą, nie…
-Wystarczy. – przerwał zdenerwowany Zayn.
-Nie zostawiaj nas samego – poprosił cicho Louis, siadając
na brzegu jego łóżka. Oparł łokcie o kolana, po czym schował twarz w swoje
dłonie. Liam spojrzał na wszystkich w sali, w milczeniu czekając na jakąkolwiek
reakcję. Nikt się nie ruszył, to do niego miał należeć ten pierwszy krok.
Jego
obolała ręka powędrowała na udo jego przyjaciela. Na tyle ile mógł, delikatnie
zacisnął dłoń, by okazać mu to, że jest już przy nim, że zawsze będzie i że już
nigdy nie odejdzie. Powolnym ruchem
podniósł swoją dłoń, po czym pociągnął Louisa za rękę. Chłopak wyjrzał ze
swojego marnego ukrycia, poszukując jakiegokolwiek psychicznego wsparcia.
Ostatkami
sił, Liam pociągnął swojego przyjaciela za rękę, chcąc poprosić go o uścisk. Taki
na przeprosiny. Tomlinson przysunął się bliżej, po czym oparł się delikatnie o
jego klatkę piersiową, wtulając głowę pod szyją chorego. Liam uśmiechnął się
nikle, obejmując go najmocniej jak potrafił. Swoją głowę oparł o czuprynę
przyjaciela, zamykając oczy. Brakowało mu tego. Tej rodzinnej atmosfery jaka
zawsze między nimi panowała. Chciał, by było tak jak dawniej.
-Czy przejdzie ci cała złość, jeśli powiem, iż zgadzam się z
twoją wypowiedzią w stu procentach i cholernie cię przepraszam? – zapytał cicho
Liam, ledwie wypowiadając te słowa. Wrócił do świata żywych kilkanaście godzin
temu, jego lekarz z przemiłym uśmiechem zapewnił go, że wszystkie czynności
stopniowo się ustabilizują i wszystko wróci do normy.
-Przejdzie. – oznajmił Lou, nie ruszając się ani o
centymetr.
-Przepraszam, nigdy więcej nie popełnię takiego głupstwa.
Obiecuję.
MIAŁO WYJŚĆ INACZEJ, ALE JUŻ NIE MAM SIŁY POPRAWIAĆ. PRZEPRASZAM, ŻE MUSIAŁYŚCIE TAK DŁUGO NA MNIE CZEKAĆ, WYBACZCIE MI!
Co prawda pobudkę śpiącego królewicza zaplanowałam na 30 rozdział, ale macie i enojoy it.
Loffki kisski :)
Jak świadectwa?:)
18 kom = Rozdział 30 (lepszy niż ten!!)
OMG nareszcie już się nie mogłam doczekać kiedy się przebudzi :D
OdpowiedzUsuńrozdział no po prostu świetny (zresztą jak zwykle)
już się nie mogę doczekać kolejnego <3333
JA CHCĘ NEXT! JA CHCĘ NEXT!!!
OdpowiedzUsuńNo więc takie jest moje zdanie!
CHCĘ NASTĘPNE I TO BARDZO PILNIE!!!
A no i najważniejsze : POŁĄCZ AMY I LI !!!!!!!
Pozdrawiam :***
Boże to jest cudowne! Centralnie! dodawaj następny rozdział, gołłłłł! <3<3<3
OdpowiedzUsuńJA CHCE NASTĘPNY ,CHOLERA !!!!
OdpowiedzUsuńSUPER ROZDZIAŁ!
Jesteś niesamowita. Nawet nie wiesz ile bym oddała za taki talent, jaki masz Ty. Może nie piszę najgorzej, ale nie mam prawa porównywać się z Tobą.
OdpowiedzUsuńWiedziałam że napiszesz a te 18 kimentarzy to ci sama napisze bo już się nie mogę doczekać.!
OdpowiedzUsuńLiam wrócił !!! Hura !!! Wspaniałe opowiadania , całość porusza . Pisz jak najszybciej i jak najwięcej . Pozdrawiam Amina
OdpowiedzUsuńGenialny ! <3 Chcę następny ;* :)
OdpowiedzUsuńDobrze,że Liam się obudził, teraz tylko czekam na powrót Amy...
OdpowiedzUsuńCudowny, teraz czekam na następny rozdział tym razem z Amy:)
OdpowiedzUsuńextra <3
OdpowiedzUsuńCudny jak zawsze, nie mogę doczekać się nastepnego...
OdpowiedzUsuńobudził się *_* !!!!!!!!!!! ŚWIETNY ROZDZIAŁ !
OdpowiedzUsuńWspaniale ! Obudził się ! Hura !
OdpowiedzUsuńWreszcie się obudził :D
OdpowiedzUsuńTeraz tylko czekać na powrót Amy :/
Czekam z niecierpliwością na nn ;*
Suuuuuuper <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze Liam się obudził <3 Daj już kolejny ;3
OdpowiedzUsuńjaaa chee wieceej juzz now !!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie,że Liam się obudził, już nie mogę doczekać się następnego...
OdpowiedzUsuńLiam wrócił ! Wspaniale ! On jest wspaniały !
OdpowiedzUsuńProszę o następne opowiadanie ! Plis !
OdpowiedzUsuńDodaj jak najszybciej następne opowiadanie ! To jest SUPER !
OdpowiedzUsuńProszę dodaj kolejny rozdział.! ; *
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie. ♥
dzisiaj przeczytałam całego bloga i wiesz ile czasu mi to zajeło?przeczytanie 29 rozdziały to nie mało c: ale najważniejsze jest to,że nie żałuję,a wręcz cieszę się,że znalzłam tak boskie opowiadanie.dziewczyno masz talent,który mogą pozazdrościć ci wsyzscy.szkoda,że Amelia wyjechała i zostawił wszystkich samych i nie spodziewałam się,że Liam jest w niej zakochany :o i ona jeszcze w ciąży?! tyle się dzieje! czekam na nowy rozdział,pisz szybko i dodawaj!
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE : http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
pozdrawiam i życzę weny :3