piątek, 28 czerwca 2013

29 'Obiecuję'

                Lekki powiew wiatru zmierzwił mu czuprynę, gdy spał, śniąc o starych, dobrych czasach. Przez kurtynę snu przedarł się cichy chichot zmieszany z poirytowanym mruknięciem. Nie miał zamiaru otwierać oczu, nigdy w życiu nie czuł się tak padnięty jak tego ranka.
-Hazz, wstawaj – melodyjny głos jego dziewczyny przerwał zaspany tok rozumowania. Nie uśmiechnął się. Chciał, żeby myślała, że śpi. Musiał się wyspać. Ta noc była najbardziej szaloną jaką kiedykolwiek przeżył. Nigdy w życiu nie tańczył pośród deszczu, poruszając się po dachu kilkunastometrowego budynku mieszkalnego.
-Wstał? – do pokoju wmaszerował Zayn, tupiąc swoimi ciężkimi butami o delikatną podłogę. Zielonooki delikatnie obrócił się na brzuch obracając głowę w prawą stronę, by wszyscy obecni w pokoju pomyśleli, iż dalej śpi i nie ma zamiaru się obudzić.
-Coś ty, idzie w zaparte. – zaśmiała się Kate, wstając z łóżka. Po chwili dało się dosłyszeć jej głos z łazienki, która znajdowała się niedaleko jego pokoju: -Tylko nie zapomnij wspomnieć, że Liam już jest z nami!
                Liam jest z nami…? Co?
                Zielone tęczówki wyjrzały spod powiek, zaspany wzrok odszukał zegarek stojący na blacie małej szafki. Dochodziło południe. Powolnym ruchem przetarł zmęczone oczy.
-Tak myślałem, że to cię obudzi. – mruknął Zayn z nutką śmiechu w głosie. – Masz pół godziny, Liam na nas czeka.
                Po wypowiedzeniu tych słów, zadowolony Malik opuścił jego przytulną sypialnię. Harry zamrugał kilkakrotnie powiekami, po czym podniósł się do pozycji siedzącej. Biała pościel opadła z jego klatki piersiowej, odsłaniając część jego tatuaży. Odgarniając niesforną grzywkę do tyłu, podniósł się z łóżka tym samym pozbawiając się jakiegokolwiek okrycia. Spojrzawszy w dół dostrzegł, iż nie ma na sobie jakiegokolwiek ubrania, bieliznę włączywszy. Wywrócił oczyma, po czym wydostał z szuflady czarne bokserki, które po chwili idealnie opinały jego pośladki. Z uśmiechem na ustach powędrował do łazienki.
                Dzień w którym jego przyjaciel wrócił do żywych był dniem dla niego idealnym.
*
Kochany,
Bardzo za tobą tęsknię. Zawsze byłeś moim promykiem w pochmurne dni. Nigdy nie potrafiłam wyrazić swojej wdzięczności do Ciebie. Zrobiłeś dla mnie bardzo wiele, wiesz?
Mimo wszystko, dziękuję Ci, iż nie powiedziałeś mi o Twojej świadomości co do mojego dziecka. Wiem, że powinnam była powiedzieć wam wszystkim. Nie potrafiłam i nadal nie potrafię. Przepraszam.
Jesteście dla mnie bardzo ważni. Nie chcę was zostawiać. Ale czas najwyższy.
Mam nadzieję, że twoje zdrowie wróci równie szybko, jak ja zniknęłam z twojego życia.
Przepraszam,
Amelie
-Przeczytaj to jeszcze raz. – Liam poprosił zachrypniętym głosem.
-Ale czytałem to już jakieś 10 razy… - oburzył się blond włosy chłopak.
-Jeszcze raz.
                Ciche westchnienie rozległo się po niemalże pustej sali. Roztargniony blondyn przejechał w zamyśleniu po swojej misternej fryzurze. Po raz kolejny tego popołudnia zaczął czytać krótki list, który miał być dla nich wszystkich niczym żyletka na świeżej ranie.
                Poirytowany brunet podniósł prawą dłoń ku górze, by móc otrzeć suche czoło. Jednakowoż jego kończyna ,nie do końca chcąc z nim współpracować, opadła z plaskiem na jego brzuchu. Liam z cichym westchnieniem pokręcił głową, wsłuchując się w słowa, jakie pozwoliła sobie napisać Amy.
                Obrócił głowę w lewą stronę, zamykając oczy. Wiedział, doskonale wiedział, że to wszystko będzie historią z niezbyt zadowalającym zakończeniem. Obawiał się tylko, że nie podniesie się po tym wszystkim. Chciałby wstać i wyjść, nie wiedząc dokąd zmierza. Opuścić ten świat, nie przejmując się konsekwencjami. Chciałby chcieć. Nawet jeśli to życie nie miało sensu.
                Spod drzwi można było dosłyszeć cichy dziewczęcy śmiech. Lekka nadzieja ogarnęła jego serce. Co jeśli to była ona? Mogła przecież wrócić, zmienić zdanie, w końcu zostać i przestać uciekać przed wszystkim. Zatracić się w teraźniejszości, zapominając o przeszłości.
-Liam, przyszli chłopcy i Kate – oznajmił cicho Niall, wstając z krzesła, które było ustawione koło szpitalnego łóżka. Brązowooki nie odzywając się ni jednym słowem, otworzył oczy. Ciepłe ściany zdawały się do niego uśmiechać, jakby chcąc go rozweselić, po nieudanej pobudce. Nie mógł dojść do siebie, po tym jak dowiedział się, iż kilka miesięcy spędził na monotonnym spaniu i regenerowaniu organizmu.
                Mógłby przecież w tym czasie przeprosić wszystkich, którym wyrządził krzywdę. Naprawić swoje błędy może i nie było łatwo, ale kilka miesięcy to zdecydowanie wystarczająca ilość czasu, by zacząć to przywracać do normalności.  Wszyscy mieli swoje słabsze dni, miesiące, lata… Dlaczego on musiał tak skończyć?
                To miał być jego ostatni wyścig. Po tym wszystkim miał sprzedać samochód, a pieniądze przeznaczyć na szczytny cel. Chciał dopomóc małym dzieciom, które tak bardzo łaknęły jakiejkolwiek miłości. Nie był złym człowiekiem. Po prostu się pogubił.
                Tamten moment pamiętał jak przez mgłę. Niewyobrażalna prędkość na liczniku wtedy go nie szokowała. Cieszył się chwilą, śmiejąc się z żartów jego pasażerki. Palili papierosy, śpiewając z wokalistą jakiegoś popowego zespołu. Był szczęśliwy. Uśmiechał się na samą myśl, że wygra. Satysfakcją była zdenerwowana mina jego przeciwnika, gdy widział jak przegrywa. Uśmiech sam wkraczał mu na usta, gdy z zawrotną prędkością wjeżdżał na metę, pozwalając sobie na palenie gumy na wolnym placu, między grupą ludzi lubiących adrenalinę.
                Miał wygrać, ten jeden ostatni raz. Pokazać, że nie jest jakimś tam pedałem ze sławnego boysbandu. Chciał udowodnić, że potrafi. Wygrałby, gdyby nie ten wypadek.
                Nawet nie zauważył, kiedy czwórka nowo przybyłych osób stanęła w nogach jego łóżka. Dotychczas patrzył w sufit, głęboko rozmyślając. Jednakże to był czas, żeby wrócić na ziemię i nareszcie zacząć być sobą.
-Jesteś idiotą. – odezwał się Louis, zachowując swą kamienną twarz. Liam spojrzał na Nialla znacząco, a blondyn skinął głową. Podszedłszy do łóżka przyjaciela, nachylił się lekko, po czym podważył jego oparcie tak, by swobodnie mógł patrzeć na wszystkich po kolei.
-Lou, nie możesz… - zaczął Harry, ale Tomlinson mu przerwał.
-Nie mogę? A właśnie, że mogę! Patrz! Payne, jesteś zidiociałym kretynem, nieodpowiedzialnym szczylem i radzę ci się udać na leczenie do szpitala psychiatrycznego. Nie rozumiem, nie chcę sobie nawet wyobrażać, co ci wpadło do tego durnego łba. Mogłeś się zabić, wiesz? Przez ciebie przez bite kilka miesięcy chodziliśmy jak struci, bo nie wiedzieliśmy co ze sobą zrobić. Następnym razem nie bądź takim cholernym egoistą, nie…
-Wystarczy. – przerwał zdenerwowany Zayn.
-Nie zostawiaj nas samego – poprosił cicho Louis, siadając na brzegu jego łóżka. Oparł łokcie o kolana, po czym schował twarz w swoje dłonie. Liam spojrzał na wszystkich w sali, w milczeniu czekając na jakąkolwiek reakcję. Nikt się nie ruszył, to do niego miał należeć ten pierwszy krok.
                Jego obolała ręka powędrowała na udo jego przyjaciela. Na tyle ile mógł, delikatnie zacisnął dłoń, by okazać mu to, że jest już przy nim, że zawsze będzie i że już nigdy nie odejdzie.  Powolnym ruchem podniósł swoją dłoń, po czym pociągnął Louisa za rękę. Chłopak wyjrzał ze swojego marnego ukrycia, poszukując jakiegokolwiek psychicznego wsparcia.
                Ostatkami sił, Liam pociągnął swojego przyjaciela za rękę, chcąc poprosić go o uścisk. Taki na przeprosiny. Tomlinson przysunął się bliżej, po czym oparł się delikatnie o jego klatkę piersiową, wtulając głowę pod szyją chorego. Liam uśmiechnął się nikle, obejmując go najmocniej jak potrafił. Swoją głowę oparł o czuprynę przyjaciela, zamykając oczy. Brakowało mu tego. Tej rodzinnej atmosfery jaka zawsze między nimi panowała. Chciał, by było tak jak dawniej.
-Czy przejdzie ci cała złość, jeśli powiem, iż zgadzam się z twoją wypowiedzią w stu procentach i cholernie cię przepraszam? – zapytał cicho Liam, ledwie wypowiadając te słowa. Wrócił do świata żywych kilkanaście godzin temu, jego lekarz z przemiłym uśmiechem zapewnił go, że wszystkie czynności stopniowo się ustabilizują i wszystko wróci do normy.
-Przejdzie. – oznajmił Lou, nie ruszając się ani o centymetr.

-Przepraszam, nigdy więcej nie popełnię takiego głupstwa. Obiecuję. 



MIAŁO WYJŚĆ INACZEJ, ALE JUŻ NIE MAM SIŁY POPRAWIAĆ. PRZEPRASZAM, ŻE MUSIAŁYŚCIE TAK DŁUGO NA MNIE CZEKAĆ, WYBACZCIE MI! 
Co prawda pobudkę śpiącego królewicza zaplanowałam na 30 rozdział, ale macie i enojoy it.
Loffki kisski :)
Jak świadectwa?:)
18 kom = Rozdział 30 (lepszy niż ten!!)

24 komentarze:

  1. OMG nareszcie już się nie mogłam doczekać kiedy się przebudzi :D
    rozdział no po prostu świetny (zresztą jak zwykle)
    już się nie mogę doczekać kolejnego <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. JA CHCĘ NEXT! JA CHCĘ NEXT!!!

    No więc takie jest moje zdanie!
    CHCĘ NASTĘPNE I TO BARDZO PILNIE!!!

    A no i najważniejsze : POŁĄCZ AMY I LI !!!!!!!

    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże to jest cudowne! Centralnie! dodawaj następny rozdział, gołłłłł! <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  4. JA CHCE NASTĘPNY ,CHOLERA !!!!
    SUPER ROZDZIAŁ!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś niesamowita. Nawet nie wiesz ile bym oddała za taki talent, jaki masz Ty. Może nie piszę najgorzej, ale nie mam prawa porównywać się z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam że napiszesz a te 18 kimentarzy to ci sama napisze bo już się nie mogę doczekać.!

    OdpowiedzUsuń
  7. Liam wrócił !!! Hura !!! Wspaniałe opowiadania , całość porusza . Pisz jak najszybciej i jak najwięcej . Pozdrawiam Amina

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny ! <3 Chcę następny ;* :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze,że Liam się obudził, teraz tylko czekam na powrót Amy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny, teraz czekam na następny rozdział tym razem z Amy:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudny jak zawsze, nie mogę doczekać się nastepnego...

    OdpowiedzUsuń
  12. obudził się *_* !!!!!!!!!!! ŚWIETNY ROZDZIAŁ !

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniale ! Obudził się ! Hura !

    OdpowiedzUsuń
  14. Wreszcie się obudził :D
    Teraz tylko czekać na powrót Amy :/
    Czekam z niecierpliwością na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Cieszę się, ze Liam się obudził <3 Daj już kolejny ;3

    OdpowiedzUsuń
  16. jaaa chee wieceej juzz now !!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetnie,że Liam się obudził, już nie mogę doczekać się następnego...

    OdpowiedzUsuń
  18. Liam wrócił ! Wspaniale ! On jest wspaniały !

    OdpowiedzUsuń
  19. Proszę o następne opowiadanie ! Plis !

    OdpowiedzUsuń
  20. Dodaj jak najszybciej następne opowiadanie ! To jest SUPER !

    OdpowiedzUsuń
  21. Proszę dodaj kolejny rozdział.! ; *
    Uwielbiam to opowiadanie. ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. dzisiaj przeczytałam całego bloga i wiesz ile czasu mi to zajeło?przeczytanie 29 rozdziały to nie mało c: ale najważniejsze jest to,że nie żałuję,a wręcz cieszę się,że znalzłam tak boskie opowiadanie.dziewczyno masz talent,który mogą pozazdrościć ci wsyzscy.szkoda,że Amelia wyjechała i zostawił wszystkich samych i nie spodziewałam się,że Liam jest w niej zakochany :o i ona jeszcze w ciąży?! tyle się dzieje! czekam na nowy rozdział,pisz szybko i dodawaj!
    ZAPRASZAM DO MNIE : http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/

    pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy