Zayn
kucnął obok Amy, po czym złapał ją delikatnie za podbródek. Niall wstał i
podszedł do szyby, nie mogąc patrzeć na tyle cierpienia w oczach dziewczyny.
-Amy?
Słyszysz? Wszystko będzie dobrze. Uwierz w to – przemawiał łagodnie
czarnowłosy. Brunetka schowała twarz w dłoniach, by nikt nie patrzył na jej łzy
– Skarbie, wszystko się ułoży. Musimy w to wierzyć, rozumiesz?
Dziewczyna
wstała z krzesła, podchodząc do szyby. Zignorowała starania Zayna. Nie chciała
patrzeć w jego oczy, wiedząc, że kiedyś go zraniła. Delikatnie poklepała Nialla
po ramieniu.
-Zmienię cię zaraz. Tylko
doprowadzę się do porządku – szepnęła, po czym opuściła małe pomieszczenie. Na ogromnym
korytarzu rozejrzała się w prawo i lewo, by znaleźć damską toaletę. Nigdzie w
pobliżu jej nie ujrzała, więc usiadła w najgłębszym kącie korytarza, oparła
głowę o ścianę i przymknęła oczy.
To tylko sen. Tylko zły sen. Otworzysz oczy
i znowu wszystko będzie tak jak dawniej. Będę siedziała u Liama w pokoju i
jadła z nim lody widelcami. Harry pokłóci się z Louisem, Zayn zgubi lusterko, a
Niall będzie wyjadał żarcie z lodówki. Wszystko wróci do normy. To tylko zły
sen.
Być
może wmawianie sobie kompletnych bzdur nie było czymś odpowiednim, ale to
bynajmniej pomogło jej się uspokoić. Po chwili oddychała miarowo, Trzeźwo
oceniając całą sytuację. Czuła się rozdarta, ponieważ w jakimś stopniu
obwiniała się, że zostawiła ich, gdy nie potrafili sobie z tym wszystkim
poradzić. Mogła przecież notorycznie denerwować Liama faktem, że niepokoi ją
jego zachowanie, aż w końcu chłopak złamałby się i w końcu byłby taki jak
dawniej.
Ale
nie zrobiła nic podobnego. Nic co przeminęło, nie ma prawa powrócić.
*
-Będziesz
tu siedzieć całą noc? – zapytał czarnowłosy, siadając obok i podając jej kubek
z kawą. Brunetka uśmiechnęła się smutno i przejęła go.
-Może się obudzi – westchnęła,
upijając łyk gorącego napoju – Dziękuję za kawę.
-Będziesz miała coś przeciwko,
jak z tobą zostanę?
-Nie – pokręciła głową, po czym
oparła się o ścianę.
Jakieś
pół godziny później spojrzała w bok i uśmiechnęła się delikatnie. Zayn spał,
oparty o ścianę. Kubek z kawą, który zdążył opróżnić, leżał obok niego,
przewrócony. Amy uśmiechnęła się ponownie, przypominając sobie chwile, gdy
jeszcze wszystko było idealne.
„-Ja już mam dość! – jęknął Harry, kręcąc
głową tak, aż coś głośno strzyknęło mu w karku.
-Weź nie narzekaj – zaśmiał się Louis,
odpalając samochód. Brunetka zajęła miejsce obok kierowcy, podkulając nogi.
Była wycieńczona po całodniowej wycieczce jaką sobie zgotowali.
-Zostało coś do jedzenia? – zapytał Niall,
pocierając swój brzuch. Jego żołądek od dobrych dziesięciu minut dawał znać o
tym, że potrzebuje porcji jedzenia.
-Dołączam się do pytania. Wsunąłbym jakąś
kanapkę, albo coś – rozmarzył się Liam.
-Niestety, zżarliście wszystko – zaśmiała się
Amy, nasuwając okulary przeciwsłoneczne na nos. Pogoda była tak piękna, że nie
sposób było ją olać i siedzieć cały Boży dzień w domu – Zaraz… Narzekała
trójka, Lou siedzi obok – zamyśliła się brunetka – Gdzie do cholery jest Zayn?
-No nie mów, że go zostawiliśmy – jęknął
Tomlinson – Wiesz jak tu się ciężko zawraca?
-Wiedziałem, że o czymś zapomnieliśmy! –
wtrącił Payne.
-Zawracaj Lou – zaśmiała się Amy. Tomlinson z
miną cierpiętnika odnalazł odpowiedni zjazd, po czym zawrócił.
Piętnaście
minut później podzielili się na dwie grupki. Ona, Liam i Niall szukali na
plaży, a Harry i Louis w lesie, na szlaku, na którym byli.
-Zayn! – krzyknęła Amy, rozglądając się. Liam zawołał głośniej od niej, lecz nie
otrzymali żadnej odpowiedzi. Poszukiwania trwały dobrą godzinę, lecz Zayna
nigdzie nie było.
W
końcu, po dłuższych poszukiwaniach postanowili odpocząć pod jakimś głazem. To
co zobaczyli, rozśmieszyło ich tak, że nie mogli przestać się śmiać. Otóż Zayn
spał na piasku, półleżąc i opierając się o kamień. Na twarz miał nasunięty swój
fullcap, by słońce mu nie przeszkadzało. Ręce splótł pod piersiami i spał sobie
w najlepsze, podczas gdy wszyscy się o niego martwili.”
Amy
uśmiechnęła się, sięgając po koc, który zostawiła jakaś pielęgniarka, gdyby
było im zimno. Przykryła chłopaka, po czym wzięła poduszkę, która służyła jej
za oparcie. Ostrożnie włożyła ją Zaynowi pod głowę, po czym usiadła z powrotem na swoim miejscu.
-Żebyś wiedział jak mi cholernie
przykro, Zayn – westchnęła cicho – Żebyś wiedział, jak cholernie chciałabym
odwrócić czas. Wiem, że śpisz, ale przepraszam. Bardzo
przepraszam… - dodała, po czym wstała z ziemi. Podeszła do drzwi z zamiarem
wyjścia na papierosa, ale jak nacisnęła na klamkę, usłyszała jak ktoś idzie w
jej stronę. Odwróciła się i zobaczyła przed nią stojącego Zayna. Rozchylił
ręce, a Amy wpadła w jego ramiona.
-Nie gniewam się. I ja też bardzo
cię przepraszam.
*
Następnego
dnia Amy obudziła się w nieznanym miejscu. Dojście do siebie zajęło jej ponad
dziesięć minut. Uniosła się na łokciach, rozglądając się po pokoju. Naprzeciwko
niej, na sofie spał Louis, a na nim leżał Harry. Brunetka spojrzała na podłogę, którą zajmował
Zayn i zrobiło jej się głupio, że zajmuje czyjeś łóżko.
-Nie śpisz już? – zapytał ją
zachrypnięty głos. Brunetka gwałtownie odwróciła głowę w prawo. Obok niej, na
ogromnym łóżku, leżał Niall, bezmyślnie wgapiając się w sufit.
-Co ja tu robię? – odpowiedziała
pytaniem na pytanie – I gdzie jesteśmy?
- Zayn przyniósł cię w nocy. A
jesteśmy w hotelu, niedaleko szpitala – wyjaśnił, przymykając oczy.
-Źle wyglądasz – oznajmiła
dziewczyna, siadając po turecku i wpatrując się w chłopaka.
-Dzisiaj będzie wiadomo co z nią.
Jutro co z Liamem. Nie mogłem zasnąć przez pół nocy. Nie oczekuj więc, że będę
wyglądał idealnie.
-Wcale tego nie oczekiwałam –
westchnęła, obejmując się ramionami – Mogliście mnie położyć na ziemi. Zayn nie
zasługuje by tak się męczyć.
-Uwierz, że kazaliśmy mu położyć
się obok mnie i ciebie, ale stwierdził, że będzie mu tam najwygodniej.
Brunetka
westchnęła cicho, po czym zsunęła się z łóżka, które było ogromne. Spokojnie
zmieściłoby się z nimi jeszcze dwie osoby, gdyby się dobrze ułożyli. Amy
kucnęła obok Zayna i złapała go za ręce.
-Co robisz? – zdziwił się Niall.
-Pomóż mi. Nie będzie tak spał,
połóżmy go na łóżku – wyjaśniła. Horan z cichym westchnieniem zszedł z łóżka i
pomógł jej umieścić czarnowłosego na łóżku. Głównie to on go niósł, ale Amy
starała się pomóc, choć była niezbyt silną osobą.
Dziewczyna
przykryła swojego przyjaciela, po czym poprawiła swoją zmiętą koszulkę i
spodnie. Wyciągnęła telefon z torebki, akurat w momencie, gdy zaczął dzwonić.
-Słucham? – odezwała się szeptem,
by nikogo nie obudzić. Niall wyszedł z pokoju, kierując się do łazienki.
-Gdzie ty do cholery jesteś? Nie
dajesz żadnego znaku życiu, myślałem, że coś ci się stało! Obdzwoniłem
wszystkie szpitale, myśląc, że mogłaś mieć wypadek!
-Wyluzuj Mike, nic mi nie jest –
odparła, zakładając bluzę, po czym wsunęła swoje botki na stopy.
-Gdzie jesteś?
-W hotelu naprzeciwko tej nowej
kliniki. Tej prywatnej – wyjaśniła.
-Przyjechać po ciebie?
-Tak, muszę się wykąpać i
przebrać, a potem wracam.
-Gdzie znowu masz zamiar iść?
Jest niedziela, w niedziele się odpoczywa.
-Wyjaśnię ci, jak przyjedziesz.
Czekam – powiedziała, po czym się rozłączyła. Schowała telefon do torby, po
czym zarzuciła na siebie kurtkę. W międzyczasie Niall wyszedł z łazienki,
ocierając twarz ręcznikiem.
-Niall,
ja jadę do domu. Wrócę za godzinę, góra dwie. Jakby coś się działo to dzwoń –
poprosiła. Chłopak skinął głową. Amy uśmiechnęła się smutno, po czym przytuliła
go i pocałowała w policzek. Wychodząc z pokoju uchwyciła ponury uśmiech
chłopaka, bojącego się o to, co może
przynieść przyszłość.
*
Brunet
chcąc się przekręcić stracił równowagę i upadł z hukiem na ziemię. Roztarł
bolące siedzenie, po czym rozejrzał się po pokoju. Louis otwierał oczy,
markocząc coś o twardych, wystających kościach, Nialla nigdzie nie było,
zresztą tak jak Amy, a Zayn spał na łóżku, przykryty prawie po sam czubek
głowy. Zielonooki przetarł swoje oczy,
po czym podniósł się z podłogi.
-Harreh, czemu siedzisz na
podłodze? – zapytał Louis, siadając na kanapie. Ziewnął szeroko, po czym
rozciągnął się.
-Bo mi tu wygodnie – mruknął
chłopak.
-Gdzie Amy? Gdzie Niall? –
wtrącił Malik, który najwyraźniej również postanowił wstać.
-Czy ja wyglądam jak wróżka? Nie
wiem, dopiero wstałem.
-Idziemy? – zapytał Louis,
wstając z kanapy.
-Najpierw się przebierzmy. Musimy
wyglądać jak ludzie, bo inaczej trafisz na okładki tych cholernych pism w
wymiętych ubraniach i podpisem „Wokalista One Direction nie dba o wygląd?
Wstyd!”
-Mam dość tego gwiazdowania –
westchnął najstarszy z nich, po czym poszedł zająć łazienkę.
*
-Boję
się. – szepnęła, w tym samym momencie, gdy czekali na doktora, który miał im
wszystko wyjaśnić. Już drugą dobę siedzieli w szpitalu, czekając na
jakiekolwiek wieści.
-Wiem. Ja też się cholernie boję.
– odparł Zayn, równie cicho. Spojrzała w jego oczy i ujrzała w nich łzy.
-Ale będzie dobrze, prawda? –
zapytała, czując się jak 5-cio latka, której zabrano ulubioną lalkę Barbie.
-Musi być. – powiedział Lou,
który siedział naprzeciwko nich. Był blady jak ściana. – Nie uważacie, że to
podejrzane? Liam zawsze rozglądał się, nawet gdy przechodził przez ulicę. –
westchnął, chowając twarz w dłoniach, a po chwili zaczął pocierać dłońmi o
twarz, zastanawiając się nad czymś.
Amy
westchnęła cicho, czując dziwny ciężar na sercu. Spojrzała na Nialla, który
przechadzał się w tę i z powrotem. Z jego dziewczyną wszystko było w porządku,
lada chwila powinna była się obudzić. Miała wiele szczęścia, w przeciwieństwie
do Liama. Brunetka rozejrzała się po korytarzu, zagryzając dolną wargę. Chłopcy
wyglądali tak, jakby ktoś odebrał kolory z ich twarzy. Bledzi jak ściana.
-Nie
dajmy się zwariować. Musi być dobrze. – powiedział po chwili Harry, nie bardzo
pewny swych słów.
-Mam nadzieję. – Amy oparła głowę
o ścianę.
-Nie uważacie, ze to za długo
trwa? – zapytał blondyn, podchodząc pod drzwi, a po chwili wracając. Pozostała
piątka pokiwała głowami, na znak, że się zgadzają. Lekarz wszedł na OIOM jakieś
pół godziny temu. Wszyscy się martwili, że coś może być nie tak.
-Cholera. Dlaczego to spotyka
akurat jego? – zapytał Zayn, a po chwili z jego ust wydobyło się przekleństwo.
– Liam zawsze był tym najlepszym. Dlaczego ten samochód nawalił? Czemu to nie
ja byłem na jego miejscu? Nie cierpielibyście tak bardzo…
-Zayn, nie mów tak! Cierpielibyśmy
równie bardzo, co teraz! Jesteś dla nas bardzo ważny– Amy spojrzała na niego
zdenerwowana. Harry, Niall i Lou przytaknęli jej, patrząc na swojego
przyjaciela ze smutkiem w oczach.
-Ale Liam nie zasługuje na takiego
kopa od życia. On nic nie zrobił. – odparł mulat, a wszyscy usłyszeli jak głos
mu się załamuje. Już mieli zacząć go
pocieszać, lecz z Sali wyszedł doktor, z niepewną miną.
- Pan Payne
ma liczne obrażenia ciała, w tym złamane trzy żebra, rękę i nogę. A do tego
dochodzi poważny uraz głowy.– wyjaśnił lekarz, gdy stanął obok nich.
-Ale będzie dobrze, prawda? –
zapytała Amy, ściskając ramię Zayna.
-I tu się zaczynają niezbyt dobre
wieści. Pan Payne zapadł w śpiączkę.
-Farmakologiczną? Obudzi się po
kilku dniach, mam rację? – zapytał Harry, stając obok nich.
-Nie farmakologiczną. Nie wiem
kiedy się obudzi. To wszystko jest niepewne, w tej chwili nie jesteśmy w stanie
nic dokładniejszego powiedzieć– przyznał doktor. – Przypuszczam, że może
obudzić się za miesiąc, dwa, a może za rok. O ile w ogóle się obudzi. – dodał
po chwili. Zayn ponownie przeklął, Harry oparł się o ścianę, a Lou usiadł z
powrotem na siedzenie, chowając twarz w dłoniach. Niall spojrzał z
niedowierzaniem na doktora, a Amy całkiem zbladła. Niewiele brakowało jej do
tego, by stać się przezroczystą.
-Pan żartuje? – zapytał blondyn
cicho. Ledwo ucieszył się, że Victoria
się obudziła, a już kompletnie stracił ochotę na wszystko.
-Nie. Ale proszę pamiętać, że
Liam nie umarł. To silny chłopak, wszystko wróci do normy. Po jakimś czasie,
ale wróci. Musimy być dobrej myśli. – delikatnie uśmiechnął się lekarz.
Poklepał najbliżej stojącego Nialla, po ramieniu, po czym poszedł w swoją
stronę. Po przejściu trzech metrów odwrócił się w ich stronę. – Chłopak będzie
przewieziony do Sali numer 16, więc jak będą państwo chcieli, to można z nim
posiedzieć. Byleby nie robić zbyt wielkiego hałasu.
Amy
usiadła obok Louisa i położyła swoją dłoń na jego ramieniu. Chłopak podniósł
głowę i uśmiechnął się smutno. Oparła głowę na jego ramieniu, a on objął ją w
pasie, przytulając do siebie. Westchnęła cicho myśląc o Liamie. O jego
czekoladowych oczach i cudownym uśmiechu. Długo miała nie zobaczyć, jak ten cudowny brunet się uśmiecha, żartuje, czy
o nią troszczy. Jak zwykle wszystko układało się inaczej, niż powinno.
Krótki rozdział. Bardzo krótki. Niestety, ale tylko tyle jestem w stanie z siebie wycisnąć-.-
A wy się dziwicie, że chcę zawiesić bloga, eheh
18 komentarzy = nowy rozdział.
That's all.
Kocham Waas <3
PS Założyłam nowego bloga!! ;)
Nie obrażę się gdy wpadniecie:
www.take-me-to-your-world.blogspot.com
PS Założyłam nowego bloga!! ;)
Nie obrażę się gdy wpadniecie:
www.take-me-to-your-world.blogspot.com
kocham..........
OdpowiedzUsuńi znowu jak zwykle nie mogę doczekać się następnego :) mam nadzieję, że Liam szybko się obudzi, obyy
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;p Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Liam szybko się obudzi. Szkoda mi Zayna. Biedak się załamał ;(
Pozdrawiam ;p
Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;p
Tak genialnie i tak smutno :(
OdpowiedzUsuńŚwietne! Czekam z niecierpliwością na kolejny!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńjeju to jest cudowne i smutne za razem ! *_________*
OdpowiedzUsuńpopłakałam się ;c
ale i tak cię kocham <33 niech ona będzie z Zaynem *.*
czekam na nexta :D
@kidrauhlismygod
Świetny rozdział, tylko szkoda że taki smutny :C
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwościa na kolejny :)
O boże, cudowny! Niech Liam się obudzi... :(
OdpowiedzUsuńdodawaj szybko następny! nie mogę się doczekać <3
Cudowny rozdział, jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle nie mogę się doczekać następnego rozdziału... ;c
OdpowiedzUsuńSzybko dobijać do 18 komentów!
I mam nadzieję, że w następnym rozdziale Liaś już się obudzi ;c
Niecierpliwość to moje drugie imię, więc dawaj szybko kolejny :D
Świetny ;)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział:)
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Liam się wybudzi i to już w nn... Tak smutno bez niego. :( No i Zayn... Biedaczek. Mam wielką nadzieje, że wszystko zacznie wracać wreszcie do normy. :) Takiej, że wszyscy są Happy :D
Pozdrawiam,
Aurelia
Cudowny rozdział;)
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następny!
OdpowiedzUsuńpozdrowienia K.
i znowu jak zwykle nie mogę doczekać się następnego :) mam nadzieję, że Liam szybko się obudzi, obyy
OdpowiedzUsuńOny LIam obudził się już w nn.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńJestem, Kochanie, jestem już! W końcu nadrobiłam zaległości. Przepraszam, że tak długo to trwało, ale znowu ledwo wyrabiam z nauką. Ech.. W każdym bądź razie już biorę się do komentowania.
OdpowiedzUsuńWchodząc na Twojego bloga zdawałam sobie sprawę, że może mnie czekać lekkie zaskoczenie z powodu przebiegu akcji. Ale nie sadziłam, że lekkie zaskoczenie przerodzi się w ogromne zaskoczenie! Choć jeszcze nie końca nie wiem, czy słowo "ogromny" odzwierciedla mój obecny stan.
To było do przewidzenia, że Amy i Niall prędzej czy później się rozejdą. Jednakże do głowy by mi nie wpadło, że potoczy się to w taki sposób. Zaskoczyłaś mnie sceną z Victorią. Poza tym, jestem niemile zaskoczona, z zachowania Mulata. Moim zdaniem chyba powinien był jej powiedzieć. Oczywiście, jestem świadoma, że bohaterka za Chiny nie uwierzyłaby mu, ale może bynajmniej nie doszło by do zerwania kontaktu z nimi? Hm, no nieważne, bo właśnie chyba tworzę własne opowiadanie. :>
Liam, Liam, Liam. Czyżby nasz bad boy poczuł coś do naszej kochanej Amy? Och, proszę powiedź, że tak! Bo wiesz co, tak zagłębiając się bardziej w fabułę Twojego opowiadania, stwierdzam że miałam klapki na oczach. Nie wiem jak to zrobiłaś, ale tak wykreowałaś główną bohaterkę, że za nic na świecie nie pasuje mi ona już do Horana, choć nie ukrywam, że na początku dałabym sobie lewą rękę uciąć, żeby byli razem. A teraz byłabym bez ręki. Och... Wciąż nie wierzę, że Payne miał wypadek, leży w szpitalu w śpiączce i jeszcze nie wiadomo czy się wybudzi! Ale wiesz co? Jeśli się nie wybudzi, jeśli nic nie wyjdzie z połączenia Liam-Amy, to obiecuję Ci, że przyjadę do Ciebie i skopię Ci tyłeczek. :* Dodatkowo wyobraź sobie, że pod koniec 24 rozdziału doprowadziłaś mnie do płaczu. Ech, co ja z Tobą mam. :D
Jeny, mam nadzieję, że połapałaś się w tym komentarzu, bo coś czuję, że nic nie trzyma się tutaj kupy. :D
Czekam na następną część. <3
www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com
Kocham twoje opowiadanie <3
UsuńKochanie dzisiaj szybciutko bo czas goni! :// Wiesz, że czytam każdy rozdział i ten też bardzo przypadł mi do gustu! Ahh to mało powiedziane! :* Jest cudowny kochanie moje :P Czekam na dalsze rozdiały. Mam nadzieję, że Liam z tego wyjdzie.. :) Kocham!
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty ;D Niedawno skończyłam czytać to opowiadanie i bardzo mi się ono podoba ;D Ciekawa historia i wg. z początku nie komentowałam rozdziałów które były dawno napisane i chciałam przeczytać historię do obecnego rozdziału ;D natomiast postaram się teraz komentować każdy rozdział ;D szkoda że Liam miał wypadek ale mam nadzieję że wyjdzie z tego i będzie wszystko dobrze ;D
OdpowiedzUsuńDżela ;D