Weszła
do mieszkania, uprzednio wpuszczając do niego Shaggy’ego. Odłożyła klucze na
komodę, po czym zsunęła ze swoich zmęczonych stóp trampki. Swoją bluzę
powiesiła na wieszaku, po czym rozpuściła związane włosy, pozwalając im
swobodnie opaść na ramiona. Przetarła swoje zmęczone oczy, powolnym krokiem
zmierzając do kuchni. Włączyła ekspres do kawy, po czym oparła głowę o szafkę.
-Wróciłaś,
widzę – usłyszała za swoimi plecami. Nuta rozdrażnienia w głosie Mike’a zbiła
ją z pantałyku. Odwróciła się powoli, spoglądając na swojego współlokatora ze
zdziwieniem malującym się na jej twarzy.
-O co ci chodzi? – uniosła jedną
brew, buntowniczo splatając ręce pod piersiami.
-O to, że w nocy się śpi. W swoim
łóżku – warknął, mrużąc swe oczy.
Brunetka zaśmiała się cicho.
-A ty co? Śledzisz mnie? –
zapytała, śmiejąc się. Jednakże w środku czuła, że stare czasy wracają.
-Nie. Widziałem jak wychodzisz w
nocy.
-I co, to zobowiązuje cię do
opieprzenia mnie, tak jak kiedyś? – odwróciła się, by wyłączyć ekspres. Wyjęła
czarną filiżankę z szafki, lecz nie zdążyła jej napełnić, gdyż porcelanowy
przedmiot został wytrącony z jej dłoni.
Jej nadgarstki zostały złapane przed dwie o wiele większe dłonie. Mike obrócił
ją o 180 stopni, po czym przycisnął ją do szafek.
-Nie myśl sobie, że możesz tak
się odzywać – warknął.
-Puszczaj kretynie! – krzyknęła,
próbując się uwolnić z jego uścisku.
-Nie rozumiesz – pokręcił głową.
Amy dostrzegła zmianę jaką przeszły jego oczy. Pociemniały ze złości.
-Mike do cholery, ranisz mnie! –
pisnęła, gdyż czarnowłosy przywarł do niej ciałem, powodując to, że krawędź
blatu wpiła jej się w lędźwie.
-Puść ją – warknął nowy głos w
pomieszczeniu. Czarnowłosy przygryzł dolną wargę, starając się nie wybuchnąć.
Brunetka wychyliła się zza chłopaka, by przepędzić Tomlinsona z kuchni.
-Idź stąd Lou. Muszę porozmawiać
z Mike’m – wyjaśniła, uśmiechając się przepraszająco.
-To nazywasz rozmową? On cię
zaraz zgniecie!
-Idź stąd – warknął Mike,
odwracając się w stronę Lou. Brunetka roztarła nadgarstki, które zostały przed
sekundą wypuszczone z zaciśniętych dłoni jej współlokatora. Pośpiesznie wyszła
przed Mike’a, przyciskając go łokciem do szafek. Wiedziała, że jeśli się nie
wtrąci, to ta sytuacja może się źle skończyć dla Tomlinsona.
-Idź, Lou. Tylko rozmawiamy – ton
jej głosu z pewnością nie był przekonujący, ale zrezygnowany Tomlinson opuścił
kuchnię. Brunetka pośpiesznie zamknęła za nim kuchenne drzwi, po czym odwróciła
się w stronę swojego współlokatora. Zdziwiona spostrzegła, że Mike siedzi
skulony na podłodze, zawzięcie szarpiąc swoje włosy.
Powoli
podeszła do niego, kucając obok. Wyplątała jego długie palce z czarnych
kosmyków, po czym zwróciła jego dłonie na swoją talię. Chłopak niepewnie
przytulił głowę do jej piersi, przytulając ją delikatnie do siebie.
-Shh, już jest okej – wyszeptała,
delikatnie gładząc go po głowie.
-Przepraszam. Tyle czasu
spędziłem, pracując nad tym… Nie wiem co się stał…
-Daj spokój – szepnęła, składając
na jego czarnych kosmykach czuły pocałunek. Doskonale rozumiała, że nie jest mu
łatwo.
-Nie powinnaś była pozwolić mi
mieszkać z tobą – wyjąkał w jej koszulkę. Brunetka prychnęła pod nosem, po czym
odsunęła się na niewielką odległość.
-Wiem co robię. Chciałam, to cię
przyjęłam w swoje progi. Gdybym nie chciała, to nie proponowałabym ci takiego
układu. A teraz: Zapominamy o tej felernej sytuacji. Każdy ma prawo stracić nad
sobą panowanie. Tylko obiecaj, że to ostatni raz.
-Obiecuję – skinął głową, patrząc
w jej oczy. Amy dostrzegła w jego tęczówkach zmianę. Pociemniały brąz zamienił
się w płynną czekoladę. Wiedziała, że może mu ufać.
Brunetka
poklepała go po plecach, po czym wzięła się za zbieranie stłuczonej filiżanki. Chłopak
postanowił jej pomóc, więc klęknął obok niej, również sprzątając. Choć Amy
wiedziała, że tak może być, czuła się przerażona. Nie wiedziała co może być
następnym razem. Poniekąd, Louis ją uratował.
-Ekhm…
Co wy robicie na tej podłodze? – zapytał Niall, przekraczając próg kuchni.
-Stłukłam filiżankę – wyjaśniła
dziewczyna, wyrzucając do śmieci kawałki porcelany. W jej ślady poszedł Mike,
pozbywając się tych najdrobniejszych fragmentów.
-Jak się czujesz, mając 18 lat? –
zapytał Horan, siadając przy małym stoliku.
-Zawsze mogło być gorzej –
wzruszyła ramionami, po czym zapominając o tym, że chciała napić się kawy, wyszła
z kuchni, by wziąć prysznic.
*
Będąc
w łazience, zrezygnowała z prysznica na rzecz gorącej kąpieli. Po długiej nocy,
spędzonej na ławce w parku, było jej cholernie zimno.
Zrzuciła
z siebie ubrania, po czym wrzuciła je do kosza na brudy. Upewniwszy się, że
woda nie jest zbyt gorąca, zanurzyła się w niej rozkoszując się przyjemnym
ciepłem. Oparła głowę o brzeg wanny, przymykając oczy. Delikatny zapach jej
gruszkowego płynu do kąpieli otulił jej nozdrza. Uśmiechnęła się pod nosem,
rozkoszując się chwilą.
Może wypadałoby im opowiedzieć o wszystkim?
Nie mogę ukrywać niczego, skoro uważają mnie za przyjaciółkę.
Ale
jeśli opowiem im o tym, mogą się wkurzyć. Wyszłoby na to, że im nie ufam, choć
wcale tak nie jest. Chciałabym powiedzieć, aczkolwiek takie słowa nie
przychodzą łatwo. To wszystko jest trudne. Z drugiej strony, gdyby nie Mike,
miałabym teraz przerąbane, czyż nie?
Amy skończyła myć swoje zmęczone ciało, po
czym zdjęła z półki szampon. Otworzyła opakowanie, zaciągając się truskawkową
wonią, która wydostawała się ze środka. Wycisnęła trochę na otwartą dłoń, po
czym wmasowała szampon w swoje długie włosy. Powolnymi ruchami tworzyła na
swojej głowie misterną fryzurę, po czym spłukała pianę ciepłą wodą.
Wychodząc
z wody uważała na to, by nie poślizgnąć się na płytkach, tak jak zrobiła to
przy pierwszej kąpieli w nowej łazience. Zaczerwieniła się na samo wspomnienie,
że w każdej chwili Mike mógł wtedy wejść do środka, podczas gdy ona leżała
zupełnie naga na posadzce, śmiejąc się z własnej głupoty.
Zażenowana,
wytarła swe nagie ciało miękkim, turkusowym ręcznikiem. Po chwili zawinęła się
w puszysty, czekoladowy szlafrok. Postanowiła nie suszyć włosów, gdyż całą
niedzielę miała przesiedzieć w domu. Podwinęła rękawy, by wklepać krem w swoją
twarz. Po chwili zorientowała się, że na jej przegubach widnieją zaczerwienione
pręgi. Przygryzła dolną wargę, ignorując owe ślady. Nie pierwszy raz miała mieć
siniaki na swoich rękach, więc wcale jej to nie przejęło.
Wsmarowała
w swoją twarz jeden z kremów, po czym umyła dłonie. Opuściła rękawy szlafroka,
by nikt nie zauważył tych pręg, po czym opuściła łazienkę, gasząc za sobą
światło.
-Amy!
– zawołał Harry z salonu. Brunetka wywróciła oczyma, po czym przeszła do pokoju
dziennego. Styles siedział na kanapie, bawiąc się swoim telefonem.
-Chciałeś coś? – zapytała, bawiąc
się paskiem przepasanym w jej talii.
-Jedziemy do szpitala – oznajmił,
chowając urządzenie do swojej kieszeni. – Zabierasz się z nami?
-To nie jest dobry pomysł –
spuściła wzrok, patrząc na swoje bose stopy.
-Wiem co się stało, mama Liama mi
o wszystkim opowiedziała. – powiedział Harry, podchodząc do niej – To nie jest
twoja wina, rozumiesz?
-A skąd ty możesz to wiedzieć? –
fuknęła, odsuwając się od niego. Mokry kosmyk opadł jej na czoło, więc
odgarnęła go prawą ręką. Niefortunnie rękaw od szlafroka zjechał jej do łokcia,
ale szybko opuściła dłoń, więc opadł z powrotem.
-Co to było? – Harry złapał ją za
dłoń, jednocześnie podciągając jej rękaw.
-Puść – syknęła, wyrywając rękę –
To nie twoja sprawa.
-Do jasnej cholery – warknął –
Drugi raz widzę cię posiniaczoną! Kto ci to robi? Ten psychopata?!
-Jaki psychopata? – wyjąkała,
mimowolnie odsuwając się od loczka po raz drugi. Przez pewien okres w swoim
życiu zdążyła się nauczyć, że jeśli mężczyzna wpada w gniew, lepiej się odsunąć
na bezpieczną odległość.
-Ten, z którym mieszkasz –
wskazał głową na sufit. Brunetka szybko skojarzyła, że chodzi mu o Mike’a.
-Nic nie rozumiesz – pokręciła
głową, wbijając wzrok w podłogę.
-Chcę ci tylko pomóc – mruknął
chłopak, wyciągając do niej dłoń. Zrezygnowana dziewczyna wpadła w jego
ramiona, gdzie chociaż przez chwilę mogła poczuć się bezpieczna – Chcę ci pomóc
– powtórzył, odgarniając jej włosy z policzka – Czy to tak wiele?
-Pogadamy później – obiecała,
wyswabadzając się z jego objęć. Zdziwiony loczek spojrzał na nią spod wachlarza
rzęs – Chłopcy idą – mruknęła, wzruszając ramionami. Rzeczywiście, po
kilkunastu sekundach do salonu wpadła trójka młodych mężczyzn, zawzięcie o
czymś dyskutujących.
Brunetka
wyślizgnęła się z salonu, by przejść do swojego pokoju. Znajdując się z dala od
swoich przyjaciół czuła się samotna. Najchętniej kazałaby im wszystkim się
wprowadzić, ale oni mieli swoje życie, a ona jako tako swoje.
Wybrała
ze swojej garderoby czarne rurki, a do tego białą bokserkę i czarno-miętową
bejsbolówkę. Założyła na siebie kremową
bieliznę, po czym ubrała przygotowane ubrania. Po chwili usiadła na podłodze
obok komody, grzebiąc w szufladzie. Zmarszczyła czoło, próbując odszukać dwie
skarpetki z tej samej pary. Odnotowała w myślach, że powinna poukładać je w
parach, a nie wrzucać wszystko na kupę. Chwilę później odnalazła dwie czarne
stopki, które natychmiastowo założyła na swoje bose stopy.
-Jesteś
pewna, że nie chcesz z nami jechać? – do garderoby zajrzał Louis. Brunetka
pokręciła głową, nie patrząc w jego stronę – Wszystko w porządku?
-Tak – podniosła się z podłogi,
po czym zamknęła szufladę.
-Na pewno? – upewnił się, znacząco
na nią patrząc.
-Daj spokój, Lou. To była zwykła
kłótnia między przyjaciółmi – uśmiechnęła się, delikatnie, podchodząc do
Tomlinsona – Zajrzyjcie do mnie niedługo, bo jak nie to wam nogi z tyłków
powyrywam – zagroziła żartobliwe. Chłopak wywrócił oczyma, nastawiając
policzek. Amy stanęła na palcach, składając na nim delikatny pocałunek.
-Nie zapomnij otworzyć prezentów
– przestrzegł Tomlinson, a w następnej chwili już go nie było. Brunetka
zaśmiała się cicho, gasząc światło w garderobie. Dobrze było mieć tak
wspaniałych przyjaciół.
*
-Strasznie tu zimno – mruknęła, otulając się
szczelniej kocem, który wcześniej wręczył jej Liam.
-Przykro mi, sama chciałaś iść na piknik na
tę polanę – zaśmiał się, kładąc się obok niej na drugim kocu.
-Nie sądziłam, że zbierze się na burzę –
prychnęła, wyglądając przez okno. Opuszczony domek, w którym byli sprawiał
wrażenie zadbanego – Poza tym już dawno bylibyśmy w domu, gdybyś nie zapomniał,
którędy tu przyszliśmy.
-O przepraszam, to ty mnie tu przywlokłaś.
Myślałem, że wiesz jak stąd wrócić! – oburzył się Payne, wyciągając z koszyka
truskawkę. Po chwili słodki owoc wylądował w jego ustach. Brunetka położyła się
bliżej chłopaka, by było jej cieplej. Liam z cichym westchnieniem objął ją
ramieniem i mocno do siebie przytulił.
-Straszny z ciebie zmarzluch – powiedział z
wyrzutem, jednakże brunetka kątem oka dostrzegła uśmiech na jego twarzy.
-Ale za to jaki kochany zmarzluch, nie? –
zaśmiała się cicho, wyciągając z koszyka czerwone jabłko, po czym zatopiła w
nim swoje ząbki.
-Tak, bardzo kochany – potwierdził chłopak,
wolną dłonią rozczochrując jej włosy. Amy powstrzymała się od komentarza, gdyż
nie chciała stracić źródła ciepła. Takie chwila jak ta, mogły dla niej trwać
wiecznie. Dobrze było mieć Liama przy sobie.
Brunetka
uśmiechnęła się smutno, chowając na półkę album ze zdjęciami, który jeszcze
przed chwilą leżał w wielkim kartonie. Nie miała czasu wcześniej rozłożyć
książek na półkach, więc zabrała się do tego dzisiaj.
-Co robisz? – do salonu wszedł
zaspany Mike. Ostatnie trzy godziny przespał, odreagowując stresy. Poza tym
odpoczywał przed nocną zmianą w szpitalu.
-Rozpakowuję rzeczy do końca. Nie
można tego odkładać w nieskończoność – uśmiechnęła się, spoglądając na niego
przez ramię – Jak samopoczucie?
-Dobrze – chłopak potarł dłonią
skroń – Słuchaj, przepraszam za tą poranną sytuację, ja nie wi…
-Daj spokój – przerwała mu, wciąż
się uśmiechając – Co było a nie jest, nie piszę się w rejestr – mrugnęła do
niego, po czym ponownie zabrała się do układania albumów i zdjęć na półkach.
Chłopak pokręcił głową, nie wierząc, że spotkało go takie szczęście, po czym
ruszył w kierunku łazienki, by wziąć prysznic przed nocną zmianą.
Dziewczyna
mimowolnie zerknęła na pokaźny stosik, który znajdował się na stoliku. Z cichym
westchnieniem ustawiła ostatnie zdjęcie przedstawiające ją i tatę na wakacjach.
Po chwili wahania usiadła na sofie, by przejrzeć upominki. Wybrała cztery,
które były od chłopców. Wiedziała które to, gdyż każdy z nich miał przyczepioną
do wstążeczki karteczkę z imieniem i serdecznymi życzeniami.
Na
pierwszy ogień poszedł prezent od Harry’ego. Z zaciekawieniem potrząsnęła
niewielką paczuszką. Wydęła dolną wargę, po czym z ostrożnością otworzyła
paczuszkę. W środku znalazła kolejne opakowanie, tym razem z informacją co jest
w środku. Otóż Harry zdecydował się podarować jej iPoda Nano 5 generacji. Amy
westchnęła cicho, gdyż nie chciała, żeby ktokolwiek wydawał na nią dużo
pieniędzy.
Już
miała odkładać paczkę, gdy dojrzała w środku jeszcze mały liścik. Uniosła brwi,
rozpakowując średnich rozmiarów kopertę. Rozwinęła papier i przebiegła wzrokiem
po schludnie napisanych zdaniach.
„Nie mogłem zdecydować się na kolor. Wziąłem
niebieski, bo pasuje do twoich oczu. Wszystkiego Najlepszego, H xx”
Amy uśmiechnęła się delikatnie, odkładając
paczuszkę na blat. Do ręki wzięła następne opakowanie tym razem z prezentem od
Nialla. Ze środka wyciągnęła dwa prostokątne kartoniki. Zajęło jej dobrą
chwilę, gdy dotarło do niej, że Niall funduje jej wycieczkę do Wenecji.
Odchrząknęła, szukając jakiejkolwiek daty. Nie doszukawszy się niczego, złapała
za małą karteczkę wystającą z paczuszki.
„Bilety możesz zrealizować kiedy chcesz.
Niestety masz na to tylko rok. Mam nadzieję, że wiesz kogo tam zabrać. Nie
chodzi o mnie. Doskonale wiesz o kogo. Spełnienia marzeń, Nialler x”
-Jesteście
popaprani – wyszeptała, odkładając prezent obok paczuszki od Harry’ego. Z
rozwagą wzięła w dłonie małe pudełeczko od Louisa. Odpakowała, zaglądając do
środka. Znalazła tam srebrną bransoletkę, co bardzo ją ucieszyło. Tomlinson
zawsze wiedział jak poprawić jej humor.
„Pozwól, że od nas będzie coś skromnego. Nie
chcielibyśmy, byś chciała zwrócić nasz prezent. Mamy nadzieję, że spodoba ci
się bransoletka. Z najlepszymi życzeniami, Louis i Eleanor xx” Amy uśmiechnęła się szerzej, odkładając
prezent na stolik. Na kolanach została jej tylko jedna paczka. Od Zayna.
Z
opakowania wyciągnęła najnowszą płytę Metalliki z autografami. Wydała z siebie
zduszony jęk, nie wiedząc jak się zachować. Zayn wiedział jaki jest jej
ulubiony zespół, ale nie myślała, że aż tak poświęci się, by zdobyć dla niej
autografy.
„Coś praktycznego i myślę, że ci się spodoba.
Miłego słuchania oraz najlepsze życzenia ode mnieJ Zayn xx
PS Myślę, że żaden z tych baranów nie nadmienił
o tym, że czeka na ciebie jeszcze jeden prezent. Szukaj podłużnego, czarnego
opakowania przewiązanego czerwonego wstążką x”
Ze
zdziwieniem przegrzebała całą stertę prezentów, niechcący strącając kilka na
podłogę. W końcu odnalazła szukanego prezentu. Położyła ją sobie na kolanach,
po czym rozwiązała czerwoną wstążkę. Po odchyleniu wieczka natknęła się na list
podpisany jej imieniem. Wzięła kopertę do dłoni, odwracając ją, by zobaczyć czy
nie ma adresata. Po chwili odnalazła nieczytelny podpis jednego z chłopców.
Zdziwiona rozdziawiła usta.
-Liam? Ale… Jak?
CZEŚĆ SŁONECZKA! Jak tam? Trzymacie się?
Wieem, jestem z opóźnieniem jak cholera... Rozdział miałam gotowy już dość dawno, aczkolwiek z powodu pewnych zdarzeń, nie mogłam wstawić rozdziału w tamtym tygodniu. Wybaczcie... :)
18 komentarzy = rozdział 27 :)
PS Zapraszam na mojego nowego bloga! www.take-me-to-your-world.blogspot.com :)
A więc...Dzięki za poinformowanie o rozdziale.Dobrze,że w ogóle sprawdziłam sobie w subskrypcjach,bo inaczej byłoby cienko.A więc wracając do rozdziału...Nie będę pisać,jaki to on jest genialny,bo tego już dużo ci pisałam na twitterze i pewnie dużo jeszcze napiszę...Rozdział jest,hmm smutny taki trochę.Te wszystkie wspomnienia,kłótnia z Mike'm.Ale są też pozytywne strony.Dobrze,że ma takich przyjaciół jak Louis,Harry,Niall,Zayn no i hmmm Liam...Co do niego,jestem ciekawa co i jak,bardzo mnie zaintrygowałaś.Czyżby Liam obudził się? To będzie genialne! W końcu! Wszystko zacznie się układać między nimi,mam nadzieję. No i oczywiście wybaczam ci,że dodałaś tak późno.Z resztą,jak zawsze będziesz dawała tak genialne rozdziały to nie będę się gniewała. Nie wiem co to za wydarzenie,ale mam nadzieję,że wszystko już jest okej :) Weny kochana!
OdpowiedzUsuńjest super mam nadzieje zeLiam sie obudzil i beda razem bedzie supeeeerrr:d!! czekam na nastepny rozdzial
OdpowiedzUsuńAwwww.... jest świetny :D kurde już nie mogę się doczekać następnego żeby zobaczyć co jest w tym liście !! <333
OdpowiedzUsuńWoow. :o
OdpowiedzUsuńTo się dzieje xD
Życzę weny i to dużo :*
Ale to z Liamem mnie zaskoczyło, czyżby się obudził? :3
Pisza daleej, kochana :P
Czekam z niecierpliwością na nn rozdział :*
Tęsknie za Liamem ;( zachowanie Mike'a w tym rozdziale mnie przeraziło. Cudowna część opowiadania *.*
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny !! <3 Mike mnie przeraża.... ale super że ma Hazze, Lou, Nialla, Zayna i Liama... Trochę się zdziwiłam że list jest od Li, ale sądzę że pewnie napisał go już wcześniej i czekał na jej urodziny... Ale z resztą to moje rozkminy nie ważne xD czekam na kolejny zajebisty rozdział !
OdpowiedzUsuńKocham Nats xoxo
Cudowny jak zawsze. Ale jak mogłaś go tak skończyć, czekam nn:)
OdpowiedzUsuńCzy Ty zawsze musisz kończyć w takim momencie ? :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam z niecierpliwością na kolejny :)
Świetny rozdział. Ciekawa jestem co napisał jej Liam... Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńDżela ;P
Cudowny ;]
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział, czekam nn:)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚWIETNY! też jestem ciekawa co z Liamem, a może po prostu już wcześniej kupił jej prezent co? :P Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńCudowny jak zawsze. Jestem ciekawa co z Liamem :)
OdpowiedzUsuńTo zakończenie nie daje mi spokoju,czekam na następny...
OdpowiedzUsuńJak mogłaś tak skończyć ten rozdział? Mam nadzieję,że Liam niedługo się wybudzi...
OdpowiedzUsuńProszę dodaj szybko następny:)
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko rozdział! Boże, nie mogę się doczekać co będzie dalej :>
OdpowiedzUsuńjeny urywać w takiej chwili .?! to powinno być karalne .!!!! ;D czekam na kolejne. A.
OdpowiedzUsuńczekam na naxtaaaa :) pisz szybkooo
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi się następny rozdział? Już nie mogę się doczekać:(
OdpowiedzUsuńsuper;) kiedy nastepny jestem ciekawa
OdpowiedzUsuńfajne kiedy dodasz nastepny rozdzial :D
OdpowiedzUsuń