poniedziałek, 1 kwietnia 2013

24 "Ale będzie dobrze, prawda?"


                Zayn kucnął obok Amy, po czym złapał ją delikatnie za podbródek. Niall wstał i podszedł do szyby, nie mogąc patrzeć na tyle cierpienia w oczach dziewczyny.
                -Amy? Słyszysz? Wszystko będzie dobrze. Uwierz w to – przemawiał łagodnie czarnowłosy. Brunetka schowała twarz w dłoniach, by nikt nie patrzył na jej łzy – Skarbie, wszystko się ułoży. Musimy w to wierzyć, rozumiesz? 
                Dziewczyna wstała z krzesła, podchodząc do szyby. Zignorowała starania Zayna. Nie chciała patrzeć w jego oczy, wiedząc, że kiedyś go zraniła. Delikatnie poklepała Nialla po ramieniu.
-Zmienię cię zaraz. Tylko doprowadzę się do porządku – szepnęła, po czym opuściła małe pomieszczenie. Na ogromnym korytarzu rozejrzała się w prawo i lewo, by znaleźć damską toaletę. Nigdzie w pobliżu jej nie ujrzała, więc usiadła w najgłębszym kącie korytarza, oparła głowę o ścianę i przymknęła oczy.
                To tylko sen. Tylko zły sen. Otworzysz oczy i znowu wszystko będzie tak jak dawniej. Będę siedziała u Liama w pokoju i jadła z nim lody widelcami. Harry pokłóci się z Louisem, Zayn zgubi lusterko, a Niall będzie wyjadał żarcie z lodówki. Wszystko wróci do normy. To tylko zły sen. 
                Być może wmawianie sobie kompletnych bzdur nie było czymś odpowiednim, ale to bynajmniej pomogło jej się uspokoić. Po chwili oddychała miarowo, Trzeźwo oceniając całą sytuację. Czuła się rozdarta, ponieważ w jakimś stopniu obwiniała się, że zostawiła ich, gdy nie potrafili sobie z tym wszystkim poradzić. Mogła przecież notorycznie denerwować Liama faktem, że niepokoi ją jego zachowanie, aż w końcu chłopak złamałby się i w końcu byłby taki jak dawniej.
                Ale nie zrobiła nic podobnego. Nic co przeminęło, nie ma prawa powrócić.
                                                                                              *
                -Będziesz tu siedzieć całą noc? – zapytał czarnowłosy, siadając obok i podając jej kubek z kawą. Brunetka uśmiechnęła się smutno i przejęła go.
-Może się obudzi – westchnęła, upijając łyk gorącego napoju – Dziękuję za kawę.
-Będziesz miała coś przeciwko, jak z tobą zostanę?
-Nie – pokręciła głową, po czym oparła się o ścianę.
                Jakieś pół godziny później spojrzała w bok i uśmiechnęła się delikatnie. Zayn spał, oparty o ścianę. Kubek z kawą, który zdążył opróżnić, leżał obok niego, przewrócony. Amy uśmiechnęła się ponownie, przypominając sobie chwile, gdy jeszcze wszystko było idealne.
                „-Ja już mam dość! – jęknął Harry, kręcąc głową tak, aż coś głośno strzyknęło mu w karku.
-Weź nie narzekaj – zaśmiał się Louis, odpalając samochód. Brunetka zajęła miejsce obok kierowcy, podkulając nogi. Była wycieńczona po całodniowej wycieczce jaką sobie zgotowali.
-Zostało coś do jedzenia? – zapytał Niall, pocierając swój brzuch. Jego żołądek od dobrych dziesięciu minut dawał znać o tym, że potrzebuje porcji jedzenia.
-Dołączam się do pytania. Wsunąłbym jakąś kanapkę, albo coś – rozmarzył się Liam.
-Niestety, zżarliście wszystko – zaśmiała się Amy, nasuwając okulary przeciwsłoneczne na nos. Pogoda była tak piękna, że nie sposób było ją olać i siedzieć cały Boży dzień w domu – Zaraz… Narzekała trójka, Lou siedzi obok – zamyśliła się brunetka – Gdzie do cholery jest Zayn?
-No nie mów, że go zostawiliśmy – jęknął Tomlinson – Wiesz jak tu się ciężko zawraca?
-Wiedziałem, że o czymś zapomnieliśmy! – wtrącił Payne.
-Zawracaj Lou – zaśmiała się Amy. Tomlinson z miną cierpiętnika odnalazł odpowiedni zjazd, po czym zawrócił.
                Piętnaście minut później podzielili się na dwie grupki. Ona, Liam i Niall szukali na plaży, a Harry i Louis w lesie, na szlaku, na którym byli.
-Zayn! – krzyknęła Amy, rozglądając się.  Liam zawołał głośniej od niej, lecz nie otrzymali żadnej odpowiedzi. Poszukiwania trwały dobrą godzinę, lecz Zayna nigdzie nie było.
                W końcu, po dłuższych poszukiwaniach postanowili odpocząć pod jakimś głazem. To co zobaczyli, rozśmieszyło ich tak, że nie mogli przestać się śmiać. Otóż Zayn spał na piasku, półleżąc i opierając się o kamień. Na twarz miał nasunięty swój fullcap, by słońce mu nie przeszkadzało. Ręce splótł pod piersiami i spał sobie w najlepsze, podczas gdy wszyscy się o niego martwili.”
                Amy uśmiechnęła się, sięgając po koc, który zostawiła jakaś pielęgniarka, gdyby było im zimno. Przykryła chłopaka, po czym wzięła poduszkę, która służyła jej za oparcie. Ostrożnie włożyła ją Zaynowi pod głowę, po czym usiadła  z powrotem na swoim miejscu.
-Żebyś wiedział jak mi cholernie przykro, Zayn – westchnęła cicho – Żebyś wiedział, jak cholernie chciałabym odwrócić czas.  Wiem,  że śpisz, ale przepraszam. Bardzo przepraszam… - dodała, po czym wstała z ziemi. Podeszła do drzwi z zamiarem wyjścia na papierosa, ale jak nacisnęła na klamkę, usłyszała jak ktoś idzie w jej stronę. Odwróciła się i zobaczyła przed nią stojącego Zayna. Rozchylił ręce, a Amy wpadła w jego ramiona.
-Nie gniewam się. I ja też bardzo cię przepraszam.
                                                                                              *
                Następnego dnia Amy obudziła się w nieznanym miejscu. Dojście do siebie zajęło jej ponad dziesięć minut. Uniosła się na łokciach, rozglądając się po pokoju. Naprzeciwko niej, na sofie spał Louis, a na nim leżał Harry.  Brunetka spojrzała na podłogę, którą zajmował Zayn i zrobiło jej się głupio, że zajmuje czyjeś łóżko.
-Nie śpisz już? – zapytał ją zachrypnięty głos. Brunetka gwałtownie odwróciła głowę w prawo. Obok niej, na ogromnym łóżku, leżał Niall, bezmyślnie wgapiając się w sufit.
-Co ja tu robię? – odpowiedziała pytaniem na pytanie – I gdzie jesteśmy?
- Zayn przyniósł cię w nocy. A jesteśmy w hotelu, niedaleko szpitala – wyjaśnił, przymykając oczy.
-Źle wyglądasz – oznajmiła dziewczyna, siadając po turecku i wpatrując się w chłopaka.
-Dzisiaj będzie wiadomo co z nią. Jutro co z Liamem. Nie mogłem zasnąć przez pół nocy. Nie oczekuj więc, że będę wyglądał idealnie.
-Wcale tego nie oczekiwałam – westchnęła, obejmując się ramionami – Mogliście mnie położyć na ziemi. Zayn nie zasługuje by tak się męczyć.
-Uwierz, że kazaliśmy mu położyć się obok mnie i ciebie, ale stwierdził, że będzie mu tam najwygodniej.
                Brunetka westchnęła cicho, po czym zsunęła się z łóżka, które było ogromne. Spokojnie zmieściłoby się z nimi jeszcze dwie osoby, gdyby się dobrze ułożyli. Amy kucnęła obok Zayna i złapała go za ręce.
-Co robisz? – zdziwił się Niall.
-Pomóż mi. Nie będzie tak spał, połóżmy go na łóżku – wyjaśniła. Horan z cichym westchnieniem zszedł z łóżka i pomógł jej umieścić czarnowłosego na łóżku. Głównie to on go niósł, ale Amy starała się pomóc, choć była niezbyt silną osobą.
                Dziewczyna przykryła swojego przyjaciela, po czym poprawiła swoją zmiętą koszulkę i spodnie. Wyciągnęła telefon z torebki, akurat w momencie, gdy zaczął dzwonić.
-Słucham? – odezwała się szeptem, by nikogo nie obudzić. Niall wyszedł z pokoju, kierując się do łazienki.
-Gdzie ty do cholery jesteś? Nie dajesz żadnego znaku życiu, myślałem, że coś ci się stało! Obdzwoniłem wszystkie szpitale, myśląc, że mogłaś mieć wypadek!
-Wyluzuj Mike, nic mi nie jest – odparła, zakładając bluzę, po czym wsunęła swoje botki na stopy.
-Gdzie jesteś?
-W hotelu naprzeciwko tej nowej kliniki. Tej prywatnej – wyjaśniła.
-Przyjechać po ciebie?
-Tak, muszę się wykąpać i przebrać, a potem wracam.
-Gdzie znowu masz zamiar iść? Jest niedziela, w niedziele się odpoczywa.
-Wyjaśnię ci, jak przyjedziesz. Czekam – powiedziała, po czym się rozłączyła. Schowała telefon do torby, po czym zarzuciła na siebie kurtkę. W międzyczasie Niall wyszedł z łazienki, ocierając twarz ręcznikiem.
                -Niall, ja jadę do domu. Wrócę za godzinę, góra dwie. Jakby coś się działo to dzwoń – poprosiła. Chłopak skinął głową. Amy uśmiechnęła się smutno, po czym przytuliła go i pocałowała w policzek. Wychodząc z pokoju uchwyciła ponury uśmiech chłopaka, bojącego się o to, co  może przynieść przyszłość.
                                                                                              *
                Brunet chcąc się przekręcić stracił równowagę i upadł z hukiem na ziemię. Roztarł bolące siedzenie, po czym rozejrzał się po pokoju. Louis otwierał oczy, markocząc coś o twardych, wystających kościach, Nialla nigdzie nie było, zresztą tak jak Amy, a Zayn spał na łóżku, przykryty prawie po sam czubek głowy.  Zielonooki przetarł swoje oczy, po czym podniósł się z podłogi.
-Harreh, czemu siedzisz na podłodze? – zapytał Louis, siadając na kanapie. Ziewnął szeroko, po czym rozciągnął się.
-Bo mi tu wygodnie – mruknął chłopak.
-Gdzie Amy? Gdzie Niall? – wtrącił Malik, który najwyraźniej również postanowił wstać.
-Czy ja wyglądam jak wróżka? Nie wiem, dopiero wstałem.
-Idziemy? – zapytał Louis, wstając z kanapy.
-Najpierw się przebierzmy. Musimy wyglądać jak ludzie, bo inaczej trafisz na okładki tych cholernych pism w wymiętych ubraniach i podpisem „Wokalista One Direction nie dba o wygląd? Wstyd!”
-Mam dość tego gwiazdowania – westchnął najstarszy z nich, po czym poszedł zająć łazienkę.
                                                                                              *
                -Boję się. – szepnęła, w tym samym momencie, gdy czekali na doktora, który miał im wszystko wyjaśnić. Już drugą dobę siedzieli w szpitalu, czekając na jakiekolwiek wieści.
-Wiem. Ja też się cholernie boję. – odparł Zayn, równie cicho. Spojrzała w jego oczy i ujrzała w nich łzy.
-Ale będzie dobrze, prawda? – zapytała, czując się jak 5-cio latka, której zabrano ulubioną lalkę Barbie.
-Musi być. – powiedział Lou, który siedział naprzeciwko nich. Był blady jak ściana. – Nie uważacie, że to podejrzane? Liam zawsze rozglądał się, nawet gdy przechodził przez ulicę. – westchnął, chowając twarz w dłoniach, a po chwili zaczął pocierać dłońmi o twarz, zastanawiając się nad czymś.
                Amy westchnęła cicho, czując dziwny ciężar na sercu. Spojrzała na Nialla, który przechadzał się w tę i z powrotem. Z jego dziewczyną wszystko było w porządku, lada chwila powinna była się obudzić. Miała wiele szczęścia, w przeciwieństwie do Liama. Brunetka rozejrzała się po korytarzu, zagryzając dolną wargę. Chłopcy wyglądali tak, jakby ktoś odebrał kolory z ich twarzy. Bledzi jak ściana.
                -Nie dajmy się zwariować. Musi być dobrze. – powiedział po chwili Harry, nie bardzo pewny swych słów.
-Mam nadzieję. – Amy oparła głowę o ścianę.
-Nie uważacie, ze to za długo trwa? – zapytał blondyn, podchodząc pod drzwi, a po chwili wracając. Pozostała piątka pokiwała głowami, na znak, że się zgadzają. Lekarz wszedł na OIOM jakieś pół godziny temu. Wszyscy się martwili, że coś może być nie tak.
-Cholera. Dlaczego to spotyka akurat jego? – zapytał Zayn, a po chwili z jego ust wydobyło się przekleństwo. – Liam zawsze był tym najlepszym. Dlaczego ten samochód nawalił? Czemu to nie ja byłem na jego miejscu? Nie cierpielibyście tak bardzo…
-Zayn, nie mów tak! Cierpielibyśmy równie bardzo, co teraz! Jesteś dla nas bardzo ważny– Amy spojrzała na niego zdenerwowana. Harry, Niall i Lou przytaknęli jej, patrząc na swojego przyjaciela ze smutkiem w oczach. 

-Ale Liam nie zasługuje na takiego kopa od życia. On nic nie zrobił. – odparł mulat, a wszyscy usłyszeli jak głos mu się załamuje.  Już mieli zacząć go pocieszać, lecz z Sali wyszedł doktor, z niepewną miną.
- Pan Payne ma liczne obrażenia ciała, w tym złamane trzy żebra, rękę i nogę. A do tego dochodzi poważny uraz głowy.– wyjaśnił lekarz, gdy stanął obok nich.
-Ale będzie dobrze, prawda? – zapytała Amy, ściskając ramię Zayna.
-I tu się zaczynają niezbyt dobre wieści. Pan Payne zapadł w śpiączkę.
-Farmakologiczną? Obudzi się po kilku dniach, mam rację? – zapytał Harry, stając obok nich.
-Nie farmakologiczną. Nie wiem kiedy się obudzi. To wszystko jest niepewne, w tej chwili nie jesteśmy w stanie nic dokładniejszego powiedzieć– przyznał doktor. – Przypuszczam, że może obudzić się za miesiąc, dwa, a może za rok. O ile w ogóle się obudzi. – dodał po chwili. Zayn ponownie przeklął, Harry oparł się o ścianę, a Lou usiadł z powrotem na siedzenie, chowając twarz w dłoniach. Niall spojrzał z niedowierzaniem na doktora, a Amy całkiem zbladła. Niewiele brakowało jej do tego, by stać się przezroczystą.
-Pan żartuje? – zapytał blondyn cicho.  Ledwo ucieszył się, że Victoria się obudziła, a już kompletnie stracił ochotę na wszystko.
-Nie. Ale proszę pamiętać, że Liam nie umarł. To silny chłopak, wszystko wróci do normy. Po jakimś czasie, ale wróci. Musimy być dobrej myśli. – delikatnie uśmiechnął się lekarz. Poklepał najbliżej stojącego Nialla, po ramieniu, po czym poszedł w swoją stronę. Po przejściu trzech metrów odwrócił się w ich stronę. – Chłopak będzie przewieziony do Sali numer 16, więc jak będą państwo chcieli, to można z nim posiedzieć. Byleby nie robić zbyt wielkiego hałasu.
                Amy usiadła obok Louisa i położyła swoją dłoń na jego ramieniu. Chłopak podniósł głowę i uśmiechnął się smutno. Oparła głowę na jego ramieniu, a on objął ją w pasie, przytulając do siebie. Westchnęła cicho myśląc o Liamie. O jego czekoladowych oczach i cudownym uśmiechu. Długo miała nie zobaczyć, jak  ten cudowny brunet się uśmiecha, żartuje, czy o nią troszczy. Jak zwykle wszystko układało się inaczej, niż powinno.        




Krótki rozdział. Bardzo krótki. Niestety, ale tylko tyle jestem w stanie z siebie wycisnąć-.-
         A wy się dziwicie, że chcę zawiesić bloga, eheh 
18 komentarzy = nowy rozdział.
That's all.
Kocham Waas <3 
PS Założyłam nowego bloga!! ;)
Nie obrażę się gdy wpadniecie: 
www.take-me-to-your-world.blogspot.com 
                                                               

22 komentarze:

  1. i znowu jak zwykle nie mogę doczekać się następnego :) mam nadzieję, że Liam szybko się obudzi, obyy

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział ;p Bardzo mi się podoba.
    Mam nadzieję, że Liam szybko się obudzi. Szkoda mi Zayna. Biedak się załamał ;(
    Pozdrawiam ;p
    Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Czekam z niecierpliwością na kolejny!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. jeju to jest cudowne i smutne za razem ! *_________*
    popłakałam się ;c
    ale i tak cię kocham <33 niech ona będzie z Zaynem *.*
    czekam na nexta :D
    @kidrauhlismygod

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, tylko szkoda że taki smutny :C
    Czekam z niecierpliwościa na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O boże, cudowny! Niech Liam się obudzi... :(
    dodawaj szybko następny! nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział, jak zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle nie mogę się doczekać następnego rozdziału... ;c
    Szybko dobijać do 18 komentów!
    I mam nadzieję, że w następnym rozdziale Liaś już się obudzi ;c
    Niecierpliwość to moje drugie imię, więc dawaj szybko kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity rozdział. ;)
    Mam nadzieje, że Liam się wybudzi i to już w nn... Tak smutno bez niego. :( No i Zayn... Biedaczek. Mam wielką nadzieje, że wszystko zacznie wracać wreszcie do normy. :) Takiej, że wszyscy są Happy :D

    Pozdrawiam,
    Aurelia

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  12. czekam z niecierpliwością na następny!
    pozdrowienia K.

    OdpowiedzUsuń
  13. i znowu jak zwykle nie mogę doczekać się następnego :) mam nadzieję, że Liam szybko się obudzi, obyy

    OdpowiedzUsuń
  14. Ony LIam obudził się już w nn.

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny rozdział, czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem, Kochanie, jestem już! W końcu nadrobiłam zaległości. Przepraszam, że tak długo to trwało, ale znowu ledwo wyrabiam z nauką. Ech.. W każdym bądź razie już biorę się do komentowania.
    Wchodząc na Twojego bloga zdawałam sobie sprawę, że może mnie czekać lekkie zaskoczenie z powodu przebiegu akcji. Ale nie sadziłam, że lekkie zaskoczenie przerodzi się w ogromne zaskoczenie! Choć jeszcze nie końca nie wiem, czy słowo "ogromny" odzwierciedla mój obecny stan.
    To było do przewidzenia, że Amy i Niall prędzej czy później się rozejdą. Jednakże do głowy by mi nie wpadło, że potoczy się to w taki sposób. Zaskoczyłaś mnie sceną z Victorią. Poza tym, jestem niemile zaskoczona, z zachowania Mulata. Moim zdaniem chyba powinien był jej powiedzieć. Oczywiście, jestem świadoma, że bohaterka za Chiny nie uwierzyłaby mu, ale może bynajmniej nie doszło by do zerwania kontaktu z nimi? Hm, no nieważne, bo właśnie chyba tworzę własne opowiadanie. :>
    Liam, Liam, Liam. Czyżby nasz bad boy poczuł coś do naszej kochanej Amy? Och, proszę powiedź, że tak! Bo wiesz co, tak zagłębiając się bardziej w fabułę Twojego opowiadania, stwierdzam że miałam klapki na oczach. Nie wiem jak to zrobiłaś, ale tak wykreowałaś główną bohaterkę, że za nic na świecie nie pasuje mi ona już do Horana, choć nie ukrywam, że na początku dałabym sobie lewą rękę uciąć, żeby byli razem. A teraz byłabym bez ręki. Och... Wciąż nie wierzę, że Payne miał wypadek, leży w szpitalu w śpiączce i jeszcze nie wiadomo czy się wybudzi! Ale wiesz co? Jeśli się nie wybudzi, jeśli nic nie wyjdzie z połączenia Liam-Amy, to obiecuję Ci, że przyjadę do Ciebie i skopię Ci tyłeczek. :* Dodatkowo wyobraź sobie, że pod koniec 24 rozdziału doprowadziłaś mnie do płaczu. Ech, co ja z Tobą mam. :D
    Jeny, mam nadzieję, że połapałaś się w tym komentarzu, bo coś czuję, że nic nie trzyma się tutaj kupy. :D
    Czekam na następną część. <3

    www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochanie dzisiaj szybciutko bo czas goni! :// Wiesz, że czytam każdy rozdział i ten też bardzo przypadł mi do gustu! Ahh to mało powiedziane! :* Jest cudowny kochanie moje :P Czekam na dalsze rozdiały. Mam nadzieję, że Liam z tego wyjdzie.. :) Kocham!

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział zajebisty ;D Niedawno skończyłam czytać to opowiadanie i bardzo mi się ono podoba ;D Ciekawa historia i wg. z początku nie komentowałam rozdziałów które były dawno napisane i chciałam przeczytać historię do obecnego rozdziału ;D natomiast postaram się teraz komentować każdy rozdział ;D szkoda że Liam miał wypadek ale mam nadzieję że wyjdzie z tego i będzie wszystko dobrze ;D
    Dżela ;D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy