sobota, 24 listopada 2012

8 "Skąd ty znasz moją dziewczynę? "



                -Wow. – powiedzieli wszyscy razem. Amelie popukała się w głowę i podeszła do nich.
-Wyglądasz… - zaczął Louis, uśmiechając się.
-Bombowo… – wtrącił Zayn, mierząc ją wzrokiem.
-Przepięknie. – dokończył Liam, patrząc na nią tak jak pozostali. Z niekłamanym podziwem.
-A ja nie wiem co powiedzieć, bo nie ma słów, żeby wyrazić jaka jesteś piękna- szepnął jej do ucha Harry, ponieważ stał najbliżej niej. Zarumieniła się na pochlebne słowa, które usłyszała od chłopaków.
-Nie wiem co bierzecie, ale albo bierzcie po pół, albo zmieńcie dilera – powiedziała, spoglądając na otwarte drzwi. Na zewnątrz panował półmrok, widać było tylko oświetloną ulicę i zaciemniony podwórek – Przecież jestem taka jak zwykle. Czyli niezbyt urodziwa – dodała, wzruszając ramionami.  Czterech chłopaków okazało swe oburzenie, patrząc na nią i kręcąc swymi głowami.
-Dziewczyno, czy ty lusterka nie masz? Pożyczyć ci? – zapytał Malik.
-Weź się puknij w głowę – odparła i odwróciła się, by wejść do salonu, który na dzisiejszą noc zamienił się w parkiet do tańczenia, oświetlony mnóstwem dyskotekowych świateł.  Amy zachodziła w głowę, skąd oni to wszystko wytrzasnęli. Oświetlenie, konsoleta itd.
-Ale ty po prostu jesteś śliczna – powiedział dość głośno Harry.
-Kto jest śliczny? – zapytał nowy głos. Ten, którego jej brakowało przez prawie miesiąc. Odwróciła się i zobaczyła Nialla Horana we własnej osobie. Zarumienionego jak zawsze i z szerokim uśmiechem na twarzy. Oczy mu błyszczały, wyglądał na szczęśliwego.
-Niall! – uśmiechnęła się, zarumieniona. Blondyn przez chwilę jej się przyglądał, lecz po chwili uśmiechnął się szeroko i wyciągnął do niej ręce. Brunetka przytuliła się do niego, czując zapach jego cudownych perfum.
-Am… Wyglądasz… - zaczął, gdy odsunęła się od niego. Spojrzała na niego szczęśliwa, że w końcu może go widzieć, nie tylko w myślach.
-ŚLICZNIE! – wykrzyknęło czterech pozostałych chłopaków.
-Zaraz... Skąd ty znasz moją dziewczynę? – zapytał Styles.
-To twoja dziewczyna? – zdziwił się Nialler.
-No właśnie? – dołączył się do pytania pasiasty.
-No jasne – loczek objął Amy ramieniem.
-Styles, ja cię kiedyś normalnie szurnę –warknęła Amelie.
-To w sumie to ja nic nie rozumiem. – podrapał się po głowie Louis.
-Czy ja o czymś nie wiem? – uniósł brew do góry Liam.
-Harry podrywacz, znowu wyrywa. – skwitował Zayn.
-Przecież my nie jesteśmy razem, głupki. – popukała się w czoło Amy.
-Nie? – zdziwił się ekipa.
- Zawsze musisz mi zepsuć zabawę? – spytał loczek, spuszczając wzrok . Amy dała mu buziaka w policzek. Zielonooki podniósł głowę i się uśmiechnął.
-To jesteście razem czy nie? – zapytał mało kumaty pasiasty.
-NIE- głośno powiedzieli całą piątką, co wywołało u nich śmiech.
-Uff. Już myślałem, że mnie zdradzasz. – odetchnął z ulgą Loui, podchodząc do loczka.  Pozostali jak jeden mąż zaczęli się chichotać.
 -No dobra. To Niall, skąd znasz Amy? – ponowił pytanie Harry.
-Z Mullingar. – wyjaśnił blondyn, posyłając  swej przyjaciółce szeroki uśmiech.
-To ty mieszkasz w Irlandii, a nie tu? – zdziwił się Zayn.
-Nie. Co jakiś czas jeżdżę tam na wakacje do ojca. Aczkolwiek bardzo rzadko. W tym roku pojechałam i spotkałam Niall’a. Znaliśmy się od bardzo, bardzo dawna– wyjaśniła brunetka, a Horan skinął głowę na znak, że potwierdza jej wypowiedź.
-No to już wszystko jasne – uśmiechnął się Liam.
-Idziemy się bawić! – krzyknął ucieszony  Zayn. Wszyscy, oprócz Nialla i Amelie poszli tańczyć. Nialler złapał swoją torbę i ruszył ku schodom.
-Przebiorę się i zaraz będę – obiecał, po czym uśmiechnął się i wszedł na górę. Amy weszła do salonu i spojrzała na bawiących się ludzi. Do tańca porwał ją Louis. Gdy zaczęła się wolna piosenka, wpadła w objęcia Harry’ego. Czasami posyła zboczone teksty, ale w gruncie rzeczy bardzo go lubię. Przyznała się sama sobie w myślach. W ramionach loczka czuła się bezpiecznie. Harry był dla niej jak starszy brat. Zupełnie jak Paul. Piosenka się skończyła, więc odsunęła się od chłopaka. Podziękowała za taniec i ruszyła w stronę wyjścia z salonu. Jednak nie zdążyła wyjść, gdyż za nadgarstek złapał ją Zayn.
-Ze mną jeszcze nie zatańczyłaś – uśmiechnął się chłopak. Westchnęła cicho i pozwoliła by Malik porwał ją w swe objęcia. Przetańczyła z nim parę następnych piosenek, później tańczyła z paroma chłopakami, których w ogóle nie znała, a następnie trafiła w objęcia Liama. Z nim też przetańczyła kilka niesamowitych kawałków. W końcu zaczęła odczuwać, że ma na nogach wysokie szpilki.
                Wyszła z drinkiem w ręku i usiadła na brzegu basenu, uprzednio ściągając swoje niewygodne buty. Zamoczyła stopy w ciepłej wodzie i zamyśliła się, popijając alkohol z wysokiej szklanki. Ze środka domu dobiegały ją głośne rytmy, jakiejś dyskotekowej piosenki. Zdała sobie sprawę z tego, że Niall nie zszedł na dół, a bynajmniej ona go nie widziała.  Uśmiechnęła się, wspominając swój pobyt w Mullingar, gdy spotykała się z Niallem i gdy wszystko było takie niesamowicie łatwe.
                Po chwili osuszyła nogi machając nimi nad taflą wody i wsunęła stopy z powrotem w niewygodne buty. Wstała, biorąc do ręki pustą już szklankę. Z domu wyszła jakaś para, namiętnie się całująca.  Amy zauważyła, że chłopak to nie kto inny jak Niall. Jego ręce zawzięcie błądziły po ciele partnerki, jakby chciały przeniknąć pod i tak już kusą sukienkę. Dziewczyna nie była mu dłużna i rozpinała mu spodnie. Amy westchnęła cicho, czując  małe ukłucie w sercu. Przemknęła niezauważona obok zajętej sobą pary i weszła do domu. Skierowała się do salonu, gdzie był alkohol. Zrobiła sobie mocnego drinka i weszła na górę, do swojej sypialni. Usiadła na brzegu łóżka, czując jak po dotąd wypitym alkoholu szumi jej w głowie.  Oparła się o ramę łóżka i wypiła połowę na raz, co nie było dobrym pomysłem, ponieważ szum wzrósł, a po jej żołądku rozeszło się nawet przyjemne ciepło. Odstawiła szklankę na podłogę i zamknęła oczy. Żałowała, że zgodziła się tu zostać, że nie mieszka w innym stanie, że zakochała się w Niall’u Horanie.
                Usłyszała pukanie do drzwi, ale nie odpowiedziała. Udawała, że nie słyszy.  Nie otworzyła oczu nawet wtedy, gdy do pokoju wszedł Liam. Jednak po chwili zmusiła się, by uchylić powieki.
-Wszystko okej? – zapytał, kucając naprzeciwko niej, tak, że miał oczy naprzeciwko jej oczu.
-Nic nie jest okej. – mruknęła, biorąc do ręki szklankę i upijając z niej dużego łyka.
-Co się dzieje? – pogładził ją po kolanie chłopak.
-Nic. – powiedziała, podnosząc szklankę do ust. Liam pokręcił głową i zabrał ją Amy. – Co robisz? – oburzyła się brunetka.
-Nie pij już więcej, okej? – poprosił chłopak.
-Dlaczego? – zapytała.
-Po prostu już nie pij. – westchnął. – Co się stało?
-Li… - zaczęła, zmieniając temat.
-Tak? – zapytał, a ona dostrzegła, że patrzy na nią z nieukrywaną troską. Przyjemne ciepło oblało jej serce.
-Proszę, pozwól mi wrócić do domu, jesteście naprawdę bardzo mili, kochani i mam was za moich najlepszych przyjaciół. Ale proszę… Chcę do domu. Uwielbiam was, naprawdę. Po prostu chcę odpocząć od tego zamętu w mojej głowie-  spojrzała mu w oczy.
-Jutro. Okej? – poprosił. Skinęła głową i wstała z łóżka. Wyciągnęła do niego dłoń, a on ją ujął i również wstał. – Chodź, pobawimy się ten ostatni raz.
                                                                                              ***
                Następnego dnia obudziła się z potwornym bólem głowy. Otworzyła oczy i spojrzała na zegarek w telefonie. Było dość wcześnie, bo cyfry wskazywały na 7:30.  Podeszła do szafy, wyciągnęła spod niej walizkę i otworzyła ją. Zaczęła pakować wszystkie ciuchy, buty. Kiedy skończyła, wzięła odłożone ciuchy i poszła z nimi do łazienki. Umyła się i zabrała swoje kosmetyki, oraz prostownicę, szlafrok i suszarkę. Wróciła z nimi do pokoju i również zapakowała je do walizki. Sprawdziła, czy nic nie zostało i wyszła z pokoju, ciągnąc za sobą walizkę. Zapukała cicho do pokoju Zayna, mając nadzieję, że jeszcze śpi. Nie chciała, żeby ktoś ją zatrzymywał, ale musiała powiedzieć, że idzie. Nie darowaliby jej tego. Ku swojemu zdziwieniu usłyszała „Proszę”. Posłusznie otworzyła drzwi i po chwili stanęła obok łóżka Malika. Siedział po turecku, całkowicie ubrany i rzucał małą piłeczką o ścianę.
-Chciałam tylko powiedzieć, że wracam do siebie. – oznajmiła, mrużąc oczy, ponieważ każdy stuk piłeczki o twardą ścianę, wywoływał u niej falę nieznośnego bólu.
-Chłopcy wiedzą? – zapytał, przestając rzucać. Dzięki Bogu. Pomyślała.
-Liam wie. To ja już pójdę. – odwróciła się.
-Amy…
-Tak? – spojrzała na Zayna przez ramię. Uśmiechnął się do niej. Odwzajemniła ten uśmiech, ponieważ widok uśmiechniętego Malika, sprawiał, że czuła się szczęśliwsza. Tak właśnie działa przyjaźń. Płaczesz, gdy przyjaciel płacze, cieszysz się, gdy on jest szczęśliwy.
-Cieszę się, że cię poznałem. Mam nadzieję, że nasz kontakt się nie urwie i będziesz do nas zaglądać tak często, jak tylko będziesz mogła. Inaczej będziemy cię codziennie odwiedzać w twoim domu.  Nie zapomniaj, że mieszkamy tylko i wyłącznie oddzieleni od siebie zwykłym płotem.
-Ja też się cieszę. Na pewno się nie urwie. – mrugnęła do niego. Pomachała mu i najciszej jak umiała, wraz z walizką, opuściła ich dom. Przeszła na swoją posesję i przypomniała sobie o Shaggy’m. Gwizdnęła głośno, po czym się skrzywiła, bo dźwięk hukiem rozbrzmiał po jej obolałej głowie. Po chwili przybiegł uradowany owczarek. Podrapała go za uchem i otworzyła drzwi frontowe. Postawiła walizkę w przedpokoju i odwróciła się by zamknąć drzwi. Na schodach leżała paczka. Zmarszczyła brwi, ponieważ wcześniej jej nie zauważyła. Wzięła pakunek do ręki i przeczytała karteczkę przyczepioną do niego : „Nie zabrałaś z Mullingar. Tata.” Uśmiechnęła się i wzięła paczkę do domu. Zamknęła się od środka i weszła do salonu. Rozpakowała pudełko i ujrzała gitarę, którą dostała od Paula. Uśmiechnęła się i przejechała palcem po strunach. Cichy brzdąk rozbrzmiał po salonie, a jej serce ogarnęła dziwna radość. Kochała grać, więc wcale nie dziwiła się tym, że uśmiech wkraczał jej na usta, gdy widziała gitarę.
                Odłożyła sprzęt i wróciła po walizkę do przedpokoju. Zabrała ją do łazienki i otworzyła bęben pralki. Pogrupowała ciuchy na kupki i załadowała pierwszą partię do pralki. Ustawiła odpowiednią temperaturę i zajęła się rozkładaniem kosmetyków na półkach. Później została jej już tylko suszarka i prostownica, które schowała do szafki. Zabrała walizkę do swojej sypialni i położyła ją na szafie.
                Usłyszała melodię oznajmującą, że ktoś dzwoni. Na wyświetlaczu pojawił się napis Kate i zdjęcie uśmiechniętej blondyny. Odebrała.
-Halo?
-Dziewczyno, czy ty chcesz, żebym zeszła na zawał?! Od kilku dni po parę godzin stoję pod twoim domem, walę, pukam, krzyczę, a ty nawet nie otworzysz. Co się dzieje do cholery? – naskoczyła na nią przyjaciółka.
-Oddychaj kochanie – zaśmiała się Amy. – Trzeba było zadzwonić.
-Dzwoniłam, ale nie odbierałaś. – burknęła.
-Wybacz, jakoś nie miałam czasu. – przecież nie mogła jej powiedzieć, że na parę dni przejęło ją czterech chłopaków z One Direction, bo by ją wyśmiała. Od zawsze była ich wierną fanką, ale w szczęście Amy na pewno by nie uwierzyła.
-Rozumiem, że nie możesz dojść do siebie po stracie tak bliskiej osoby, ale bez przesady. Ja tu mało nie umarłam. Miałabyś mnie na sumieniu.
-Mówię, że przepraszam – westchnęła, siadając na łóżku.
- Powiedzmy, że ci wybaczam. Jak się czujesz?
-Teraz niezbyt dobrze, bo wrzeszczysz na mnie, a mi głowa pęka. – jęknęła. Kate zaczęła się śmiać. – Co się śmiejesz głupku?
-Kacyk? – zapytała.
-Mhhm.
-Przyjechać?
-Nie, skończę pranie i się położę.
-Okej, w takim razie dzwoń, jak będzie ci potrzebne towarzystwo – niemalże usłyszała jak jej przyjaciółka się uśmiecha.
-Dzięki, jesteś kochana – zaśmiała się cicho.
-Wiem. Dobra kończę, bo tatuś zaraz rozniesie całą kuchnię. – westchnęła. Amy usłyszała tylko „Tato, jajecznicę smaży się na patelni, nie w garnku!”, a później sygnał oznajmujący zakończenie połączenia. Uśmiechnęła się pod nosem i rzuciła telefon za siebie, na łóżko. Wstała i zajrzała do łazienki, sprawdzając ile czasu zostało do końca prania. Zanotowała w pamięci i przeszła do kuchni. Nalała wody do czajnika elektrycznego i włączyła go. Postawiła na blacie swój ulubiony kubek i nasypała do niego trzy łyżeczki kawy. Usiadła na krześle i oparła głowę o chłodną ścianę, która przyniosła jej odrobinę ulgi. Zauważyła przez okno Louisa i Harry’ego zmierzających do jej drzwi. Wzruszyła ramionami, postanawiając, że ich nie wpuści. Chciała posiedzieć trochę w samotności. Powspominać, poużalać się nad sobą. Usłyszała dzwonek do drzwi. Skrzywiła się lekko i zajrzała do szafki, gdzie były lekarstwa. Wzięła coś na ból głowy i napiła się wody. Odłożyła opakowanie na miejsce i nalała wrzątku do kubka. W tym czasie Louis zaglądał przez okno kuchenne do środka, lecz nie mógł nic zobaczyć, ponieważ zasłaniała mu firanka.
-Am, otwórz. – krzyknął Hazza. Miała ochotę otworzyć drzwi i powiedzieć mu, żeby się zamknął, bo ona umiera przez jego wrzaski. – Wiemy, że tam jesteś. – Fajnie, niezmiernie mi z tego powodu wszystko jedno. Wzruszyła ramionami i przeszła z kawą do salonu. Włączyła telewizor i wypiła w spokoju gorący płyn.
                Parę godzin później miała za sobą całe pranie, które wywiesiła w przeznaczonym do tego pomieszczeniu, w którym zawsze było ciepło.  Posprzątała w całym domu i nawet ugotowała obiad. Nie wiedziała po co, ponieważ wcale nie była głodna, ale przynajmniej oderwała swoje myśli.
                Popołudniu postanowiła wyjść na miasto. Przebrała się w krótkie spodenki, białą bokserkę i jeansową, krótką kurteczkę. Na nogi założyła białe trampki. Do jednej kieszeni schowała telefon, a do drugiej pieniądze. Wyjrzała z domu i kiedy upewniła się, że żaden z chłopców nie koczuje pod jej domem, wyszła i zamknęła drzwi na klucz. Schowała go do kieszeni i nałożyła na nos okulary przeciwsłoneczne, ponieważ słońce mocno świeciło. Skierowała się do parku i usiadła na jakiejś ławce, krzyżując nogi. Zaczęła przyglądać się dzieciom, które ganiały się po trawie i uśmiechnęła się lekko. Uwielbiała tu przychodzić. 



NO CZEŚĆ :D
Jak tam, skarby wy moje? <3
Jest 16 komentarzy, więc dodałam nowy rozdział.
Chciałyście Nialla - a o to i jest Niall. 
Zadowolone? 
I hope so... !:D 
 Następny rozdział, jak będę miała czas.
Aczkolwiek chciałabym, żeby było dużo komentarzy, pod tym rozdziałem.
Okaj? :) 
Czekam na wasze opinie, skarby :* 
Do następnego xx

13 komentarzy:

  1. O kurcze! No jest Niall, a co on zrobił z tą laską? No nie.. Biedna Am.. Mam nadzieję, że to było tylko jakieś nie porozumienie :P Ale ciekawi mnie Liam i Harry, bo mam wrażenie jakby im się podobała Amy :) Czekam z niecierpliwością na kolejny! I kocham to, jak piszesz.. <3
    I zapraszam na nowy rozdział: http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/ :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyzby pierwsza? Mowie ci ja tu koczuje I czekam na Twoj rozdzial. Wlasnie zamknelam sie w pokoju z moim nowym nabytkiem Take me Home I slucham, wzruszam sie I podniecam. Mysle ze zrozumiesz. <3 To cudownie, ze Niall sie pojawil. Tylko... Z ta laska to :-( strasznie mi smutno :-( dziwie się ze Niall tak się zachował !!!! I jeszcze nie wie ze Amy to widziała... Upss! Na szczęście był przy niej kochaniutki Liaś <3 haaha rozbawił mnie tekst Kate: tato jajecznicę piecze się na patelni a nie w garnku :-] cieszę się Kasiu ze jesteś tu z nami i piszesz tak cudownie <3 cud miód i maliny. Dziękuję Ci za ten sobotni uśmiech :-] ahhh te cudowne weekendy! Pozdrawiam, scisksm i całuje <3 Hania

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział !!! Tylko szkoda mi Amy :( A tak wogule to tata Kate chyba nie ma talentu kulinarnego xD jajecznice smażyć (albo raczej gotować) w garnku xD Powodzenia w pisaniu !! ;* - Jula

    OdpowiedzUsuń
  4. wy chyba wszyscy chcecie dziś zginąć. z mojej ręki...
    to już któryś blog z kolei gdzie historia kończy siee nie w takim momencie co trzeba albo w wgl w treści znajduje takie rzeczy, że mnie to nie zadowala. no, a mówie tu teraz o tej scenie spod basenu. no toż kurwa! gdzie ten Horan z tymi łapami siee zabiera za jakieś przypadkowe dupy skoro na wyciągnięcie ręki ma Amelie? zaraz mnie coś trafi...
    a tak po za tym pomijając ten DROBNY incydent, który jestem w stanie ci wybaczyć jeśli poprawisz siee w następnym rozdziale :D to... jest zajebiście ; d
    podoba mi siee moment, w którym Kate poucza swojego uzdolnionego kulinarnie ojca :D hahahah leże! i te zachwalanie wyglądu na początku ; ) ajć!
    dawaj kolejny szybko :D a Niall niech za kare umiera na kaca. niech tak bedzie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się z koleżanką :PP a ja znów tutaj :)) zaglądam czy nie ma czegoś nowego :)) tak wiem, że za dużo bym chciała :P Ale i tak mnie kochasz, prawda?? :P pozdrowionka :P

      Usuń
  5. nie wiem jak mogłam przeoczyć poprzedni rozdział. No nic teraz nadrabiam. Co do poprzedniego rozdziału był fajny, tylko, że zabrakło mi Niall'a. Ale nadrobiłaś to w tym rozdziale, który jest fenomenalny. Dobra wkurzyłam się na Niall'a. Am wróciła do domu i teraz ciekawa jestem, jaki kontakt będzie miała z chłopakami, a co najważniejsze to co będzie z Niall'em :)
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie wiem co napisać XD Po prostu ten rozdział jest boski, cudowny, super ;) Świetnie piszesz, masz talent ;)
    Pozdrawiam

    http://and-little-things-1d.blogspot.com/


    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny takie sie nie spodziewałam mam nadzieje że kolejny tez bd tak ciekawy

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty! Ha ha ha Tata Kate najlepszy "jajecznice smazy sie na patelni nie w garnku" XD

    http://from-hatred-to-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam, czytam i nie mogę doczekać się następnego rozdziału xD Świetne, świetne. Życzę dużo weeeny i pozdrawiam :3

    http://narumi-naruumi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej. Przybył Niall i to w jakim stylu.!;p Szkoda mi Am. No ale Niall nie wiedział że ona tam jest i nie wiedział też ,że ona go kocha więc ma prawo raz na jakiś czas sie trochę "wyluzowac" .:D Każdy ma do tego prawo.:D Więc nie jest zła na Nialla , bo w sumie to on nic nie zrobił ...przynjamniej niic nie zrobił świadomie.. Rozdział jak zawsze boski.:D Kocham to opowiadanie.:D
    Zapraszam do mnie.:
    http://1d-mycreazystory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Już zabieram się za skomentowanie tego rozdziału. Przepraszam, że dopiero teraz, ale nawał nauki nie pozwala mi zasiąć do laptopa choć na pięć minut, grr. Tak więc pierwsze co to powiem - HURA! NIALL HORAN ZASZCZYCIŁ NAS SWOJĄ OBECNOŚCIĄ! Szkoda, że tylko na krótką chwilę, ale to już coś. Liczę, że w następnej części będzie go o wiele więcej. :)
    Spodziewałam się, że w końcu nadejdzie dzień, w którym dziewczyna "wyprowadzi" się od chłopaków, ale nie myślałam, że tak szybko to nastąpi. Mam nadzieję, że jednak zmieni zdanie i zamieszka z nimi; byłoby fajnie. Świetnie się dogadują. :)
    Jestem ciekawa czy dalej rozwiniesz akcję w parku. Czy wydarzy się coś? Może jakieś spotkanie z blondynem? Czekam na następną część. :*

    Co do nagłówków, nie w tym nic trudnego. Odrobina wyobraźni, wolnego czasu i jestem pewna, że sama zrobiłabyś coś takiego. :D

    www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Usunęłam poprzedni komentarz, bo mi się przypomniało co będzie dalej xD
    JEEEZUUUU JAK JA NIE LUBIĘ TEJ DZIWKI NOOOO
    JAK TY MI TO MOGŁAŚ ZROBIĆ?

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy